Reklama

Utracona cześć Tomasza Lisa. Ciąg dalszy następuje...

Dziennikarze „Wprost” opublikowali prywatną rozmowę z europosłem Cymańskim, dokonując manipulacji. A zaraz potem „Gazeta Wyborcza” usunęła komentarz Marka Wąsa obnażający hipokryzję tygodnika Tomasza Lisa

Publikacja: 22.10.2011 15:10

Utracona cześć Tomasza Lisa. Ciąg dalszy następuje...

Foto: W Sieci Opinii

Najpierw krewki poseł Cymański w rozmowie z Moniką Olejnik krytykuje wynik wyborczy PiS. Na jego głowę lecą gromy od działaczy partyjnych. Później przebiegli dziennikarze  Wprost 24.pl umieszczają w Internecie wywiad z Tadeuszem Cymańskim, w którym europoseł nazywa przybocznych Jarosława Kaczyńskiego "pachołkami". Mówi też o dyktaturze i autokracji w partii. Interesujący jest wstęp do tego materiału:


Kiedy zadzwoniliśmy do posła Cymańskiego i powiedzieliśmy, że mamy do niego kilka pytań, eurodeputowany stwierdził, że nie chciałby się wypowiadać, bo sytuacja w której się znalazł, jest nieprzyjemna. Zastrzegł, że wolałby nie komentować szerzej ostatnich wydarzeń. Poniżej przedstawiamy treść rozmowy po wspomnianych słowach eurodeputowanego".


Jak widać hipokryzja i łamanie podstawowych zasad etyki dziennikarskiej dziennikarzom „Wprost” nie jest obca. Za to „Gazeta Wyborcza” posunęła się o krok dalej. Redaktor Marek Wąs opublikował komentarz potępiający skandaliczne praktyki dziennikarzy Lisa. Wąs pisze:

Reklama
Reklama


Wymienię zaledwie trzy skutki publikacji w tym internetowym serwisie:


- depresja i polityczna marginalizacja Cymańskiego, który rozmawiał "off" w dobrej wierze;


- zasłużony spadek zaufania do dziennikarzy;

Reklama
Reklama


- no i ten trzeci, być może najbardziej okrutny - ktoś, dla sprzedaży, złamał kręgosłup niedoświadczonemu adeptowi dziennikarstwa i pokazał mu miejsce w szeregu. Ty jesteś gówniarz, nie dziennikarz, my tu rządzimy, a jak ci już tak naprawdę zależy, to co najwyżej możesz zadzwonić i przeprosić. Żenujące.


Niestety, komentarz Wąsa nie wisiał zbyt długo. Najpierw został zmodyfikowany, a później ponownie przywrócony na stronę „GW”. Podano również przyczyny owych zawirowań. Redaktor Michał Gwiazdowski uzasadnia nagłe zniknięcie tekstu:


Są takie momenty w publikowaniu treści w internecie, w których przyzwoitość musi wziąć górę nad szybkością. (...) Po publikacji dowiedzieliśmy się, że wskazany w naszym komentarzu Tomasz Lis, redaktor naczelny tygodnika "Wprost" nie ponosi odpowiedzialności za wszystkie materiały publikowane w portalu wprost24.pl, gdybyśmy pozostawili komentarz w niezmienionej formie pomimo tej wiedzy - zachowalibyśmy się wobec niego nieprzyzwoicie.

Reklama
Reklama

Dlatego usunęliśmy komentarz dotyczący tej sprawy, zredagowaliśmy i ponownie opublikowaliśmy. Wciąż uważamy, że "sprawa jest" - dziennikarz nie może bez ważnego powodu, w pogoni za newsem publikować wypowiedzi udzielonej "off the record". Rzecz w tym, że nie odpowiada za to naczelny "Wprost".

No i mamy nareszcie wolne media w Polsce. Cenzura w „Gazecie Wyborczej”, hipokryzja we „Wprost”, a kompromitująca się co chwilę Rada Etyki Mediów nie dostrzega problemów. Jesteśmy ciekawi, do jakich granic absurdu dojdą salonowi dziennikarze, aby przypodobać się władzy, tępiąc opozycję. Dziękujemy też za informację o kompetencjach Tomasza Lisa. Są - jak widać - niezbyt duże.

 

Publicystyka
Estera Flieger: Nie rozumiem przeciwników polityki historycznej
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Polska z bronią u nogi
Publicystyka
Marek Migalski: Wścieklica antyprezydencka
Publicystyka
Antonina Łuszczykiewicz-Mendis: Indie – trzecia droga między USA a Chinami?
Publicystyka
Karol Nawrocki będzie koniem trojańskim Trumpa w Europie czy Europy u Trumpa?
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama