Marek Migalski pisze:
Nie żartuję, bo Jarosław Kaczyński też nie żartuje. I wiedzą o tym doskonale platformersi – dlatego zrobią wszystko, absolutnie wszystko, żeby utrzymać się u władzy. Polska od pewnego czasu, konkretnie od 10 kwietnia 2010 roku, nie jest już normalną demokracją, która zakłada normalną alternację władzy. Tu nie będzie zmiany CDU na SPD, Laburzystów na Torysów, Demokratów na Republikanów – tu może być tylko zemsta, pomsta i odwet. Obie strony sporu politycznego nie traktują się jako oponenci czy przeciwnicy – oni określają się jako wrogowie, śmiertelni wrogowie. Dla Kaczyńskiego ekipa premiera to zdrajcy, zaprzańcy i ruscy agenci. Dla Tuska ludzie prezesa PiS to faszyści, wariaci i psychopaci.
Kto pierwszy poczułby, że PO przegrała wybory?
Wszyscy wiedzą, że po ewentualnej przegranej Platformy Kaczyński nie ograniczy się do przejęcia władzy, obsadzenia spółek skarbu państwa pisowcami czy mianowaniem swoich wojewodów (czyli do normalnej praktyki). On ruszy do wymierzenia sprawiedliwości Tuskowi, Sikorskiemu, Grasiowi, Arabskiemu, Klichowi i innym. Każdy, kto stanie mu na drodze po wyborczym zwycięstwie, zostanie z niej zmieciony.
Zdaniem Migalskiego, Platforma jest „gotowa na wszystko”, byle utrzymać władzę: