Zybertowicz na stronie niezalezna.pl przypomina nagłówki gazet z ostatniego tygodnia, m.in. doniesienia o zleceniach bez przetargu - w związku z budową Stadionu Narodowego - dla warszawskiego radnego PO (o czym donosił „Super Express”), tekst w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, która pisała o ustawieniu przez kilkanaście firm przetargu na e-platformę medyczną, oraz publikację „Gazety Wyborczej”, która pisała o suszu jajecznym, pełnym toksyn i bakterii i jako źródło takich „przekrętów” wskazywała „powiązania rodzinne na styku biznesu i władzy”.
Gdy myślałem, że sięgając po organ propagandowy „ludu »Wyborczej«”, zobaczę, jak piękna jest III RP, to… okazało się, że prawdziwe wieści z TuskoKraju niekiedy docierają też na łamy „GW”. Znowu, jakkolwiek by patrzeć, ludzie knują, spiskują, robią nielegalne interesy. Są powiązani. Tworzą jakieś, za przeproszeniem, układy. Tu i tam.
Z wyjątkiem, oczywiście, polityków dziś rządzących Polską oraz krajem ościennym, pod kontrolą ludzi tajnych służb. Politycy nigdy przecież nie działają w zmowie. Dlaczego? Bo gdyby tak robili, to byłaby przecież „spiskowa teoria dziejów”. Spiskowa – czyli z definicji, tj. według mentalności „ludu »Wyborczej«”, kompletnie niemożliwa. A to, czego rozum wychowany na „Wyborczej” nie dopuszcza, nie może być prawdą.
Socjolog podaje przykłady „niemożności zrozumienia”:
„Lud »Wyborczej«” nie chce pojąć tego, że ujawniane w prasie nadużycia gospodarcze to czubek góry lodowej. Że za przyzwolenia na patologie odpowiada Donald Tusk. Przykład: rażący, ale lekceważony przez główne media konflikt interesów, w jakim znajduje się nominowany przez premiera szef ABW.