Zdaniem Zalewskiego, Donald Tusk staje się absolutnym mistrzem w konkurencji niedotrzymywania obietnic:
Nie dotrzymuje obietnic wielkich, średnich i tych całkiem malutkich.
Do tych ostatnich należała zapowiedź utemperowania Stefana Niesiołowskiego. Niestety, premierowi nie chciało się rozmawiać z krewkim – delikatnie mówiąc – posłem PO, ponieważ ma „dużo ważniejsze sprawy na głowie”.
W tej ostatniej sprawie trudno się z szefem rządu nie zgodzić. Ogłaszanie na konferencji prasowej gotowości na Euro (akurat przechodziłem wtedy koło warszawskiej strefy kibica – nie było jej), czy latanie śmigłowcem nad polskimi autostradami (jeździć się raczej po nich nie da) to faktycznie absorbujące zajęcia, które wykończyłyby nawet samego Edwarda Gierka. Przydałaby się jeszcze wizytacja okrętem podwodnym polskiego wybrzeża. Czy aby flądry są gotowe do usmażenia przed letnim sezonem urlopowym?
Co premier zademonstrował, ignorując ostatecznie „sprawę Niesiołowskiego”? Publicysta przekonuje: