Łukasz Warzecha: Czy Radosław Sikorski wstawi się w Niemczech za polską rodziną?

Publicysta "Faktu" wzywa ministra spraw zagranicznych do działania w sprawie o wiele istotniejszej niż brak polskiej stacji tv w niemieckiej kablówce hotelowej. Chodzi o prawa polskiej rodziny i polskich dzieci

Publikacja: 16.07.2012 11:44

Łukasz Warzecha: Czy Radosław Sikorski wstawi się w Niemczech za polską rodziną?

Foto: W Sieci Opinii

Łukasz Warzecha w serwisie fakt.pl pisze:

To pierwsza taka sytuacja: niemiecki Jugendamt – złowrogi urząd ds. dzieci, cieszący się ogromną autonomią i wielkimi kompetencjami – żąda od Polski wydania dwójki dzieci, które polscy rodzice wywieźli z Niemiec do kraju. Chłopcy urodzili się w Niemczech kilka lat temu. Jugendamt zaczął zajmować się nimi niedługo potem, pomagając w formalnościach – zresztą na prośbę rodziców, którzy nie mieli pojęcia, w co się pakują. Finał był tragiczny: niemiecki urzędnik zdecydował o zabraniu chłopców od rodziców pod bzdurnym pretekstem – co nie jest niczym nadzwyczajnym. Takie praktyki Jugendamtu wobec Polaków są niestety częste. 

Rodzice podstępem odebrali dzieci z niemieckiej rodziny zastępczej i wrócili do Polski.

Jednak na tym wcale nie koniec:

Jugendamt nie odpuścił. W następstwie jego interwencji polski sąd już w maju umieścił rodzeństwo w ośrodku opiekuńczym w oczekiwaniu na rozprawę. 

Reklama
Reklama

Zdaniem publicysty:

Jeżeli polski sąd zdecyduje o wydaniu polskich dzieci niemieckiemu urzędowi i o zabraniu ich kochającym rodzicom, będzie to skandal. Można bowiem znaleźć podstawy prawne dla każdej decyzji w takiej kwestii. Dlatego – jakkolwiek porażająco dla niektórych może to zabrzmieć – polski sąd ma obowiązek stanąć w tej sprawie po stronie polskich obywateli. 

Łukasz Warzecha zwraca uwagę, że obok władzy sądowniczej, swoją rolę ma tu także do odegrania rząd.

Charakterystyczne jest także, że szef polskiego MSZ, który tak odważnie stawia się w sprawie braku polskiej stacji tv w niemieckim hotelu, w sprawie praktyk Jugendamtów konsekwentnie milczy. Kablówka jest widać ważniejsza.

Łukasz Warzecha w serwisie fakt.pl pisze:

To pierwsza taka sytuacja: niemiecki Jugendamt – złowrogi urząd ds. dzieci, cieszący się ogromną autonomią i wielkimi kompetencjami – żąda od Polski wydania dwójki dzieci, które polscy rodzice wywieźli z Niemiec do kraju. Chłopcy urodzili się w Niemczech kilka lat temu. Jugendamt zaczął zajmować się nimi niedługo potem, pomagając w formalnościach – zresztą na prośbę rodziców, którzy nie mieli pojęcia, w co się pakują. Finał był tragiczny: niemiecki urzędnik zdecydował o zabraniu chłopców od rodziców pod bzdurnym pretekstem – co nie jest niczym nadzwyczajnym. Takie praktyki Jugendamtu wobec Polaków są niestety częste. 

Reklama
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama