Dziennikarka Radia Zet i TVN24 w komentarzu opublikowanym na wyborcza.pl racjonalnie zauważa:
Premier swoimi niekonkretnymi wypowiedziami codziennie dolewa oliwy do ognia. Nikt nie oczekuje od niego, żeby 24 maja 2012 roku, a więc w dniu otrzymania notatki ABW, wygłosił orędzie, w którym odradzałby obywatelom wpłacanie pieniędzy do Amber Gold. Można jednak oczekiwać od premiera, że zrobi wszystko, by uchronić obywateli przed ich głupotą. Bo przecież przez dwa miesiące aż do lipca wpłacano pieniądze w firmie Marcina P.
Ciekawa jestem, kto poniesie konsekwencje za to, że wyrosła nam piramida.
Oczywiście Monika Olejnik okłada prawicową opozycję. Co ciekawe, orócz tego pisze także:
i pan premier lubi się drażnić, dlatego wybrał na adwokata swego syna Romana Giertycha. Syn postanowił walczyć o swoje dobre imię z tabloidami. Tusk powiedział, że nie zmienił zdania o poglądach politycznych Giertycha, ale uważa go za skutecznego adwokata. A Władysław Bartoszewski powiedział w ''Fakcie'' o Giertychu: ''Jeżeli o kimś dowodowo można powiedzieć, że przyczynił się do szerzenia i krzewienia poglądów antysemickich i ksenofobicznych lub sam je głosi, jest w moim rozumieniu człowiekiem skompromitowanym''. Ciekawe, czy skuteczny mecenas wytoczy proces profesorowi Bartoszewskiemu.