Bogumił Kolmasiak pisze:
Jednak wejście Kluzik-Rostkowskiej do rządu na funkcję zastępcy ministra Rostowskiego, o czym donoszą dziś portale internetowe to nic więcej niż kosmetyka. Sondażowa siła PO wynika ze słabości jej przeciwników, widać ewidentne oznaki zużycia i zmęczenia. Kiedy i kto zada ostateczny cios partii rządzącej nie wiemy. Może być to Brutus-Gowin, który założy własne ugrupowanie, może to być Jarosław Kaczyński, próbujący budować alternatywny program gospodarczy dla PiS, może to być też Leszek Miller, który powoli, ale konsekwentnie odbudowuje lewicowy wizerunek SLD (w takim wydaniu, jakie Polacy [nad czym ubolewam] lubią najbardziej czyli konserwatywno-liberalno-socjalistycznym).
Bloger Cleofas stwierdza:
Były aniołek Jarosława Kaczyńskiego ma zostać aniołem stróżem Jacka Rostowskiego w ministerstwie finansów. (...) Po kiego taki pies, ni wydra w finansach? Wszak to specjalistka od rynku pracy. Zdaje się, że o kompetencjach przeciwnych pracującym tam urzędników. Rostowski to dusigrosz, a rynek pracy raczej domaga się wkładu pieniędzy przez państwo. Chyba, że anioł "Kluzica" - tak ją kiedyś zwano - ma być stróżem innego porządku politycznego - medialnego i antypisowskiego.
Grzegorz Wszołek komentuje na salonie24.pl: