Tomasz Jastrun w rubryce „Wprost” – nomen omen – „Między wierszami” pisze o marszu „Obudź się Polsko”:
Ja, okupant, czuję się bezpiecznie tuż obok, jak teraz, kiedy piszę, co o tym myślę. Nagle widzę dwóch w koszulkach „Solidarność” z jakimś sztandarem, w dym pijani. W sierpniu roku 1980 w Gdańsku nie widziałem ani jednej takiej sceny. Nie puściłbym jej teraz w telewizji, chociaż emituję w słowach, gdyż regułą tej manifestacji był spokój.
Niepokoił tylko idiotyzm haseł. To straszne, ale nic nie poruszył mnie ów pochód. Za to miałem wewnętrzny odruch sympatii na widok szpaleru policjantów płci obojga, w czarnych zbrojach, którzy ochraniali budynek telewizji. Tak się porobiło.
Tak się porobiło, panie poeto, że także Lech Wałęsa, pierwszy przywódca „Solidarności” i pokojowej Nagrody Nobla właśnie NSZZ „Solidarność” chciał pałować. Jastrun (o którym Komitet Noblowski nie wspomina) ze swymi „wewnętrznymi odruchami” jak widać wierniejszy jest nawet od Wachowskiego.
Skiba, także we „Wprost” chyba bezwiednie przyznaje rację Cezaremu Gmyzowi, który o kandydaturze profesora Glińskiego mówił w „W Sieci Opinii”, że „teraz będą próbowali zabić go śmiechem”: