Andrzej Duda, poseł PiS, a wcześniej minister w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wyjawia szokujące okoliczności związane z odebraniem od Rosjan ciała Marii Kaczyńskiej, którą zidentyfikował w Moskwie jej brat, Konrad Mackiewicz:
Pułkownik Mackiewicz zidentyfikował ciało ponad wszelką wątpliwość, jest specjalistą od badania wypadków lotniczych.
Z relacji Dudy wynika, że współpraca z przedstawicielami Federacji Rosyjskiej wcale nie była tak bezproblemowa jak raz po raz nas zapewniano od kwietnia 2010 r. (Ewa Kopacz: Polscy i Rosyjscy specjaliści pracowali ramię w ramię), a Rosjanom trzeba było na każdym kroku dosłownie patrzeć na ręce, bo usiłowali działać na własną rękę.
Bardzo twardo postawiłem warunki. Musiałem to zrobić (…) Po pierwsze pani prezydentowa miała być złożona do polskiej trumny, choć Rosjanie wykłócali się, że ma być w rosyjskiej, bo tak nakazał minister Tomasz Arabski. Po drugie nakazałem, by sami nie ważyli się zamykać trumny – miała być cały czas otwarta, zamkniecie miało nastąpić po pożegnaniu w naszej obecności. Co chwila musiałem im grozić, że w razie złamania któregokolwiek z warunków ogłosimy międzynarodowy skandal i nie odbierzemy ciała pani prezydentowej.
Jednak jak pisze „Fakt”: