W "GW" czytamy dziś:
Powołana za rządów PiS, w 2006 r. specgrupa policyjno-prokuratorska wzięła pod lupę powiązania blisko tysiąca osób, w tym czołowych polityków lewicy. Specgrupa przez ponad 2 lata analizowała powiązania i majątki lewicowych polityków: Józefa Oleksego, Aleksandra Kwaśniewskiego, Włodzimierza Cimoszewicza, Wiesława Kaczmarka, Marka Belki. Przejrzano 250 prywatnych rachunków bankowych, sprawdzono prawie 1000 osób.
Szef Solidarnej Polski zaprzecza doniesieniom "GW":
Myślę, że ten artykuł, to po prostu nerwowa reakcja na spadek poparcia dla Platformy Obywatelskiej. Fakty są takie, że gdy byłem prokuratorem generalnym w materiałach śledztwa w sprawie Marka Dochnala były zeznania obciążające panią prezydentową Kwaśniewską i o ile się nie mylę, także inne osoby związane z jej fundacją. W każdym państwie prawa takie zarzuty są weryfikowane. Nie ma świętych krów, które uważa się, że są bez grzechu i ponad prawem, więc po prostu aparat państwa sprawdza jaka jest prawda. Być może pan Czuchnowski (Wojciech, autor artykułu w „GW" – przyp. red.) przywykł do państwa, w których prowadzi się śledztwa tylko wobec niektórych, a inni wiedzą, że mogą mieć państwo polskie w głębokim poważaniu. Za moich czasów tak nie było. Teraz wróciło stare i pewnie red. Czuchnowski jest z tego zadowolony.
Ziobro tłumaczy, że nie było żadnych nieprawidłowości: