Reklama

Seweryn Blumsztajn pisze o wielkości Jarosława Kaczyńskiego

Czołowy publicysta „Gazety Wyborczej” przyznaje: Do Jarosława Kaczyńskiego mam stosunek jak ofiara do żmii – paraliżuje mnie już rzadziej, ale nie mogę od niego oderwać wzroku

Publikacja: 24.10.2012 19:53

Seweryn Blumsztajn pisze o wielkości Jarosława Kaczyńskiego

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Seweryn Blumsztajn w komentarzu zamieszczonym na portalu „Gazety Wyborczej”:

Do Jarosława Kaczyńskiego mam stosunek jak ofiara do żmii – paraliżuje mnie już rzadziej, ale nie mogę od niego oderwać wzroku.

I zaraz tłumaczy:

Niestety, zbyt często wypowiada się publicznie, by mógł się nie powtarzać, ale jego wielkość polega na tym, że zawsze jednak czymś nas zaskoczy.

Blumsztajn by nie być gołosłownym przywołuje najnowszy wywiad prezesa Prawa i Sprawiedliwości dla „Gazety Polskiej” – o którym pisaliśmy już w „W Sieci Opinii” – by wyciągać zeń wątek polskiej polityki zagranicznej. Ale nie tylko:

Reklama
Reklama

Lubię też gdy Jarosław Kaczyński porusza personalne wątki – taki ludzki jest wtedy. Na przykład kiedy analizuje wejście na scenę polityczną prof. Glińskiego, podkreśla jego męskie zalety. Są to zalety, których brakuje szefowi rządu – mówi Kaczyński. – Trudno nie zauważyć wzrostu poparcia dla PiS wśród kobiet – podsumowuje.

I pointuje:

Jeśli jakaś informacja może naprawdę wstrząsnąć platformianym obozem, to ta właśnie. Nie chodzi przecież tylko o kobiece głosy ale o męską dumę.

Czyżby sugerował autor, że Donald Tusk jest urażony coraz bardziej letnimi relacjami z kobietami i z… zaprzyjaźnionymi mediami?

I choć oczywiście komentarz Blumsztajna zatytułowany jest nazwiskiem opatrzonym dwoma pejoratywami – „Cwana ucieczka Kaczyńskiego na południe” – to jednak czytając Blumsztajna słyszymy raczej frazę Kazimierza Przerwy-Tetmajera z jego „Lubię, kiedy kobieta…

Cóż, miłość przez nienawiść jest ogromna. Nie pozwala oderwać wzroku. Myśleć o czymkolwiek innym. Niektórym, nawet, trzeźwość myślenia.  Hipnotyzuje.

Reklama
Reklama

Tylko co się z Wami – kochani redaktorzy z Czerskiej – stanie, gdyby tak, powiedzmy, Kaczyński przeszedł na emeryturę?

Zmienicie repertuar? Tak. Już to widzimy oczyma duszy. Konferansjer: „Szanowni państwo! A teraz Seweryn Blumsztajn w kultowej pieśni Jonasza Kofty ze specjalną dedykacją dla wielkiego mistrza w Sulejówku, to jest na Żoliborzu”:

Nie, nie możesz teraz odejść

Bierzesz mi ostatnią wodę

Żar pustyni pali mnie

Bezlitosna płowa pustka

Reklama
Reklama

Mam spękane suche usta

Pocałunek mój to krew

 

Nie, nie możesz teraz odejść

Kiedy cała jestem głodem

Reklama
Reklama

Twoich oczu, dłoni twych

Mów, powiedz, że zostaniesz jeszcze

Nim odbierzesz mi powietrze

Zanim wejdę w wielkie nic

 

Reklama
Reklama

Nie, nie możesz teraz odejść

Jestem rozpalonym lodem

Zrobię wszystko, tylko bądź

Bądź, zostań jeszcze chwilę, moment

Płonę, płonę, płonę, płonę...

Reklama
Reklama

Zimnym ogniem czarnych słońc

 

Seweryn Blumsztajn w komentarzu zamieszczonym na portalu „Gazety Wyborczej”:

Do Jarosława Kaczyńskiego mam stosunek jak ofiara do żmii – paraliżuje mnie już rzadziej, ale nie mogę od niego oderwać wzroku.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Reklama
Reklama