Jarosław Kaczyński w rozmowie z radiem PLUS Legnica odnosi się do komunikatów prokuratury:
Jeżeli w jakiejś informacji jakiś element jest niewątpliwie nieprawdziwy, to wtedy cała informacja wzbudza wątpliwości. Doskonale wiem, że - wbrew temu, co pisze "Gazeta Wyborcza" - ciało mojego śp. brata było poparzone. Oni twierdzą, że nie ma śladów poparzeń. Wiem, że poparzone było, i to w wysokim stopniu, 18 proc. powierzchni ciała śp. Przemysława Gosiewskiego. Krótko mówiąc, oni po prostu piszą nieprawdę. Np. jeśli chodzi o bębenki uszne, to po przeszło dwóch latach bębenków już nie ma. Nie można tego sprawdzić. Krótko mówiąc, mamy tutaj do czynienia po prostu z jakimiś wrzutkami.
Pytany czy sprawa Smoleńska nie skończy się tak, jak sprawa zamachu na Jana Pawła II – zatem bez ostatecznej konkluzji - były premier odpowiedział:
Pewnie w jakiejś mierze tak zostanie, chociaż ja liczę, że dojdziemy do nowych dowodów, ale proszę pamiętać, że dla pewnych grup przyjęcie prawdy - nawet gdyby ona była bardzo mocno udowodniona - będzie niesłychanie trudne. Będzie prowadziło do konieczności weryfikacji samooceny. A to jest zawsze niesłychanie więc trudne.
I podkreśla: