Lis i proszki Kaczyńskiego

Tomasz Lis powraca w stylu i komentuje wystąpienie Kaczyńskiego: "Proszki przestały działać"

Publikacja: 05.06.2013 16:23

Lis i proszki Kaczyńskiego

Foto: Fotorzepa, Bartosz Sadowski BS Bartosz Sadowski

Ciężkie musiały być ostatnie czasy dla Tomasza Lisa, kiedy przez długie tygodnie Jarosław Kaczyński znów przeszedł w fazę nienawistnego milczenia, a słupki poparcia dla jego partii systematycznie rosły (co zresztą wiele o Kaczyńskim mówi). Jakże nasz redaktor musiał tęsknić i cierpieć, będąc pozbawionym dźwięku głosu Prezesa i możliwości komentowania jego wypowiedzi. Na szczęście prezes właśnie przerwał to milczenie (w przygnębiająco charakterystyczny sposób), dzięki czemu pan Tomasz z radością mógł wrócić do swojego ulubionego zajęcia. I wrócił w naprawdę godnym siebie stylu.

Prezes is back! Proszki przestają działać

- brzmi nagłówek jego radosnego tekstu na portalu Natemat.pl.

Jarosław Kaczyński przemówił i już jest wesoło. Prezes oświadczył mianowicie, że jest w stanie zgodzić się na nowe wybory. Ktoś go prosił o zgodę? Uprzejmie proszę o informację kto.

- dopytuje się rozbawiony Lis. I choć proszki prezesa podobno przestały działać, to proszki Lisa najwyraźniej działają znakomicie (choć może to tylko działanie naturalnych endorfin wydzielanych przez mózg redaktora na widok Jarosława), bo serwuje nam serię przednich i poetyckich porównań i metafor.

Prezes jest łaskawy. On się zgodzi na nowe wybory pod warunkiem. Po pierwsze Tusk ma zrezygnować z premierostwa. Dlaczego ma zrezygnować? Bo prezes jest skłonny zgodzić się na nowe wybory. Ale to nie koniec warunków. Prezes chce, by Tusk się wycofał z Kancelarii Premiera i zgodził na to, by premierem został człowiek z tabletu, techniczny Gliński.

Super. Propozycja jest poważna. Równie dobrze prezes mógłby powiedzieć, że zgadza się na to, bym wyprowadził się ze swojego domu, ale pod warunkiem, że zamieszka w nim Gliński. Albo też mógłby Kaczyński powiedzieć, że jest gotów wystąpić w piłkarskiej reprezentacji, pod warunkiem, że Fornalik zrezygnuje z funkcji trenera, trenerem zostanie Hofman, a Lewandowski będzie wycofany do obrony, bo prezes ewentualnie jest skłonny zagrać w ataku, pod warunkiem oczywiście, że będzie strzelał gole, bo tylko wtedy mecz będzie fair

- pisze Lis. Mimo tych literackich i intelektualnych fajerwerków trzeba chyba przyznać, że dla wszystkich (poza Lisem) będzie lepiej, jeśli prezes Kaczyński wróci jednak do nienawistnego milczenia.

Ciężkie musiały być ostatnie czasy dla Tomasza Lisa, kiedy przez długie tygodnie Jarosław Kaczyński znów przeszedł w fazę nienawistnego milczenia, a słupki poparcia dla jego partii systematycznie rosły (co zresztą wiele o Kaczyńskim mówi). Jakże nasz redaktor musiał tęsknić i cierpieć, będąc pozbawionym dźwięku głosu Prezesa i możliwości komentowania jego wypowiedzi. Na szczęście prezes właśnie przerwał to milczenie (w przygnębiająco charakterystyczny sposób), dzięki czemu pan Tomasz z radością mógł wrócić do swojego ulubionego zajęcia. I wrócił w naprawdę godnym siebie stylu.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne