Piłeś? Nie odbieraj telefonu

Poseł PO Ireneusz Raś udziela wywiadu w stanie mocno wskazującym.

Publikacja: 16.10.2013 15:20

Ireneusz Raś

Ireneusz Raś

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Radość naprawdę wielka musiała ogarnąć polityków platformy po niedzielnym "zwycięstwie" w referendum w Warszawie. Sukces był najwyraźniej tak wielki, że świętowano przynajmniej do wtorkowego popołudnia, i to nawet w tradycyjnie niechętnym stolicy Krakowie.

Niestety, nie wiedział tego dziennikarz "Super Expressu", który zadzwonił do krakowskiego posła PO Ireneusza Rasia z prośbą o komentarz do broszury dla dentystów wydanej przez Rzecznika Praw Dziecka, w której można  przeczytać m.in. że "strach i niepokój dziecka na fotelu dentystycznym (...) mogą świadczyć o przemocy psychicznej stosowanej przez rodziców dzieci".

Temat ciekawy, więc pan poseł, mimo że niedysponowany, pomyślał zapewne "służba nie drużba" i w poczuciu obowiązku komentarza udzielił. Ale jakie było jego zdanie na temat broszury - to już trudniej ustalić.

Moje dzieci... staramy się przygotowywać... że to jest konieczne.... i że to jest procedura...nnn...naturalna.

To jednak nie koniec zwierzeń posła.

Mogę Panu powiedzieć jedną rzecz? To jest w interesie dobra dziecka i też w interesie rodziców. Dziecko jest zawsze... w stresie

Po czym następuje eskalacja napięcia, wyczuwanego już wcześniej w głosie polityka PO.

- Jeśli Pan pisze ten artykuł... to jest Pan kretynem. Skończyliśmy temat! Ja nie będę komentował rzecznika, będę komentował Pana! Ja nagrywam! Ja nagrywam z Panem rozmowę

- Bardzo proszę. Ja też.

- No... to mamy 1:1

Jednak wynik remisowy najwyraźniej nie zadowalał posła Rasia, dlatego przeszedł do jeszcze jednej ofensywy.

Jak Pan mówi do mnie... ojca mojej córki, żebym ja mógł generalną stwierdzić tezę... to Pan jest kurwa niedojrzały. (...) Niech Pan z własnego nazwiska bije w Rzecznika Praw Dziecka...ale nie posługuje się nazwiskiem Ireneusz Raś. Nie oczekuję stwierdzenia generalnego... bo ja nie stwierdzam.  Bo ja jestem człowiekiem doświadczonym, tak jak Pan i patrzę przez pryzmat mojej córki.

Jakim wynikiem skończyła się potyczka? O tym zapewne zdecydują wyborcy. Wiadomo jedynie, że poseł Raś, szef sejmowej komisji ds. sportu, do serca wziął sobie hasło polskiej reprezentacji piłkarskiej podczas Euro 2008: "Bo liczy się sport i dobra zabawa".

Fragmenty rozmowy można odsłuchać tutaj.

Radość naprawdę wielka musiała ogarnąć polityków platformy po niedzielnym "zwycięstwie" w referendum w Warszawie. Sukces był najwyraźniej tak wielki, że świętowano przynajmniej do wtorkowego popołudnia, i to nawet w tradycyjnie niechętnym stolicy Krakowie.

Niestety, nie wiedział tego dziennikarz "Super Expressu", który zadzwonił do krakowskiego posła PO Ireneusza Rasia z prośbą o komentarz do broszury dla dentystów wydanej przez Rzecznika Praw Dziecka, w której można  przeczytać m.in. że "strach i niepokój dziecka na fotelu dentystycznym (...) mogą świadczyć o przemocy psychicznej stosowanej przez rodziców dzieci".

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Wiadomo, kto przegra wybory prezydenckie. Nie ma się z czego cieszyć
Publicystyka
Pytania o bezpieczeństwo, na które nie odpowiedzieli Trzaskowski, Mentzen i Biejat
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Brudna kampania, czyli szemrana moralność „dla dobra Polski”
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jaka Polska po wyborach?
Publicystyka
Europa z Trumpem przeciw Putinowi