Przez długi czas podchodziłem do Twittera - tak jak do większości mediów społecznościowych - z dużym sceptycyzmem. Szybko jednak przekonałem się, że choć rezerwa jest uzasadniona, to jednak warto przynajmniej śledzić to, co piszą tam inni. Przede wszystkim dlatego, że wielu (rzecz jasna nie wszyscy) czołowych ludzi życia publicznego, z jakiegoś powodu zdejmuje wszystkie publiczne maski i jawi się takimi, jakimi są na co dzień prywatnie - i to z całym inwentarzem, w tym z chamstwem, prostactwem i obłudą.
O tym, dlaczego warto czasem śledzić twórczość społecznościową przedstawicieli elit świadczy na przykład "dyskusja" Andrzeja Rozenka (Twój Ruchu) z Dariuszem Jońskim (SLD).
A przebiegała ona tak:
Rozenek: Działacze SLD publicznie biją i wyzywają kobiety! [Chodzi o tekst "Wprost" opisujący pobicie jednej z partyjnych działaczek - a także kilku innych - podczas pikniku partii w Szczecinie - co samo w sobie świadczy o poziomie naszych kochanych polityków - przyp. osk]
Joński: To jeszcze raz: NIE MA ZGODY SLD na przemoc wobec kobiet! Dlaczego nie przyłączyliście się do akcji "białej wstążki"?