Jacek Nizinkiewicz: Polityczna śmierć Zbigniewa Ziobry

Solidarna Polska zagłosuje przeciw ustaleniom szczytu UE, ma też inne zdanie niż PiS w kwestii aborcji, klimatu i piątki dla zwierząt. Ale rządowych posad nie zostawi.

Aktualizacja: 16.12.2020 06:16 Publikacja: 14.12.2020 19:19

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Zbigniew Ziobro walczy o schedę po Jarosławie Kaczyńskim. Prezes PiS nie jest wieczny, a chętnych do przejęcia rządu dusz na prawicy jest po nim wielu. Co mądrzejsi, jak Joachim Brudziński, nie wychylają się ze swoimi ambicjami. Inaczej sytuacja wygląda z liderem Solidarnej Polski. Spór w Zjednoczonej Prawicy rozgorzał na dobre po wyborach prezydenckich. Wtedy to minister sprawiedliwości, po tym jak zaproponował przystąpienie SP do PiS, dostał od prezesa czarną polewkę. Kaczyński nie chce Ziobry w swojej partii, znając jego ambicje i zdając sobie sprawę, że SP samodzielnie jest skazana na marginalizację. – Kandydaci SP w 2019 r. zdobyli 1,8 proc. oddanych głosów. Nawet w obrębie samych list PiS nie przekroczyliby progu wyborczego – zauważa socjolog prof. Jarosław Flis. Ale to nie koniec szarży ziobrystów.

SP atakuje premiera za brak publikacji w Dzienniku Ustaw wyroku TK ws. aborcji. Krytykuje piątkę dla zwierząt, cele klimatyczne UE oraz rekomenduje zaskarżenie rozporządzenia dotyczącego powiązania praworządności z unijnymi funduszami przed TK oraz przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Co na to PiS? Kaczyński nie musi się już przejmować Ziobrą.

Unijny blef Ziobry obnażył jego słabość i pokazał siłę premiera Morawieckiego, na którego postawił prezes Kaczyński.

Solidarna Polska przypomina teraz wiejskiego kundelka, który biegnie za rowerzystą, szczekając na niego głośnio i próbując szarpać za nogawki, ale wystarczy mocniej tupnąć, a położy po sobie uszy.

Nawet koalicjant, wicepremier Jarosław Gowin, krytykuje publicznie ziobrystów, mówiąc, że alternatywa „weto albo śmierć" była fałszywa. SP, występując przeciwko premierowi i pozostając w koalicji, naraziła się na śmieszność. A śmieszność w polityce bywa zabójcza. Ziobro nic nie zyskał. Dużo stracił. Podobnie będzie w innych kwestiach. Ziobryści będą akcentować swoją odrębność od PiS jako „jedyni broniący suwerenności Polski", a w praktyce ich machanie szabelką będzie zajmować już tylko komentatorów politycznych. Ziobro utracił wiarygodność. Odzyskać mógłby ją tylko, wychodząc z rządu. Jarosław Gowin po zablokowaniu majowych wyborów wyszedł z rządu.

SP liczy, że mając 19 posłów, trzyma PiS w szachu. Wcześniejsze wybory mogłyby przecież pogrążyć PiS. Szkopuł w tym, że SP bez poparcia, dotacji budżetowych i odsunięta od państwowych pieniędzy rozsypie się jak domek z kart, a sam Ziobro skończy niczym Marek Jurek. Będzie politykiem rozpoznawalnym, ale niewybieralnym i pozbawionym wpływu na rzeczywistość.

Politycy SP zapowiadali: „Weto albo śmierć". I jest, jak powiedzieli. Weta nie było, ale jest śmierć. Polityczna śmierć Zbigniewa Ziobry. Okazało się bowiem, że deklaracje polityków SP są bez pokrycia. Brukselską szarżą Ziobro przegrał swoją polityczną przyszłość. Sen o hegemonii na prawicy właśnie się skończył. Pozostała już tylko obrona ciepłych posad w ministerstwach i państwowych spółkach.

Zbigniew Ziobro walczy o schedę po Jarosławie Kaczyńskim. Prezes PiS nie jest wieczny, a chętnych do przejęcia rządu dusz na prawicy jest po nim wielu. Co mądrzejsi, jak Joachim Brudziński, nie wychylają się ze swoimi ambicjami. Inaczej sytuacja wygląda z liderem Solidarnej Polski. Spór w Zjednoczonej Prawicy rozgorzał na dobre po wyborach prezydenckich. Wtedy to minister sprawiedliwości, po tym jak zaproponował przystąpienie SP do PiS, dostał od prezesa czarną polewkę. Kaczyński nie chce Ziobry w swojej partii, znając jego ambicje i zdając sobie sprawę, że SP samodzielnie jest skazana na marginalizację. – Kandydaci SP w 2019 r. zdobyli 1,8 proc. oddanych głosów. Nawet w obrębie samych list PiS nie przekroczyliby progu wyborczego – zauważa socjolog prof. Jarosław Flis. Ale to nie koniec szarży ziobrystów.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Publicystyka
Janusz Lewandowski: Mój własny bilans 20-lecia
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?
Publicystyka
Roman Kuźniar: Czy rząd da się wpuścić w atomowe maliny?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO