Kacprzak: AntyPiS-owiec zmieniony na anty PO-wca

Wahadło wychyla się coraz mocniej. Trudno dziś orzec jakie to może mieć skutki, gdy już osiągnie wysokość graniczną i zacznie opadać, by wychylić się w drugą stronę.

Publikacja: 13.05.2016 11:12

Kacprzak: AntyPiS-owiec zmieniony na anty PO-wca

Foto: archiwum prywatne

Najwyraźniej politycy PiS przez ostatnie osiem lat tak bardzo wyczekiwali opuszczenia ław opozycji, że przy okazji zdaje się całkiem zapomnieli po co tę całą władzę się przejmuje. Coraz więcej działań wskazuje na to, że nie chodzi o żadną zmianę w polityce, rządzeniu, czy jakości politycznego życia. Chodzi już jedynie o odwet i zemstę, którą dla niepoznaki nazywa się rozliczaniem poprzedniej ekipy.

Przez osiem lat nie było dnia żebym nie słyszał jak politycy Platformy przekonują Polaków, że wszystko tylko nie PiS, a że to „wszystko” to PO, bo właśnie nie kto inny jak PO jest najtwardszym i co chyba jeszcze bardziej istotne, najtrwalszym anty-PiS-em.

Osiem lat to dużo by patrzeć, wyciągać wnioski i jeszcze się uczyć. Zwłaszcza jeśli przez cały ten czas jest się notorycznie upokarzanym, wyśmiewanym i szydzonym. Ale jak się okazuje i osiem lat na prawdziwą naukę może być czasem za krótkim. Zwłaszcza na naukę na cudzych błędach. Z chęci zmiany zostało niewiele. Górę wzięły emocje, potrzeba odreagowania i odwetu za wszelkie krzywdy. I te prawdziwe i te urojone. Ostatecznie zapowiadana zmiana przekształca się w zamianę miejsc. Teraz to PiS straszy Platformą i robi wszystko, by nikomu nie przyszło do głowy, że może być ktoś większym anty-PO-wcem nad PiS.

Nawet audyt nie jest już audytem, a zaledwie po jednym dniu jest jedynie „informacją rządu”. Ten prawdziwy i pełen audyt dopiero ma ujrzeć światło dzienne. Kiedy to się stanie nie wiadomo, bo nie o to chodzi by to wiedzieć. Tak jak przez ostatnie osiem lat nie chodziło o „złapanie króliczka, a o to by go gonić”. Tak będzie, a właściwie to już jest i teraz. Przez lata byliśmy świadkami nieustającego festiwalu rozliczania kart kredytowych i zakupionego dorsza. Nie brakło powoływania komisji do spraw nacisków, składania wniosków o trybunał stanu i wielu innych mniej lub bardziej spektakularnych akcji mających utrzymać strach przed złym PiS-em. Efekt tych działań był taki, że PO pożegnała się z władzą, nie rozumiejąc czemu ta antyPiS-owość przestała działać.

Po ośmiu latach nauki, PiS w swoim mniemaniu, próbuje ten sam scenariusz doprowadzić do perfekcji. Pewnie dlatego sezon na grillowanie poprzedniej władzy rozpoczął się na dobre. Na jednym audycie, czy też jednej informacji rządu na pewno się nie skończy. Przecież już usłyszeliśmy, że ta „porażająca wiedza jest tylko wiedzą cząstkową”. W tłumaczeniu, rozliczać obecna władza władzę poprzednią będzie długo i namiętnie. A pokusa ogromna, zwłaszcza, że efekt jest natychmiastowy i widoczny. Bo skoro „to nie są jakieś nowości, ale zebrane razem wywołują takie emocje”, to jak się temu oprzeć.

Jest na to jeden sposób. Trzeba pamiętać po co się rządzi, a nie dlaczego chce się za wszelką cenę odegrać na politycznym przeciwniku.

Najwyraźniej politycy PiS przez ostatnie osiem lat tak bardzo wyczekiwali opuszczenia ław opozycji, że przy okazji zdaje się całkiem zapomnieli po co tę całą władzę się przejmuje. Coraz więcej działań wskazuje na to, że nie chodzi o żadną zmianę w polityce, rządzeniu, czy jakości politycznego życia. Chodzi już jedynie o odwet i zemstę, którą dla niepoznaki nazywa się rozliczaniem poprzedniej ekipy.

Przez osiem lat nie było dnia żebym nie słyszał jak politycy Platformy przekonują Polaków, że wszystko tylko nie PiS, a że to „wszystko” to PO, bo właśnie nie kto inny jak PO jest najtwardszym i co chyba jeszcze bardziej istotne, najtrwalszym anty-PiS-em.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem