W ramach postanowień adwentowych zamierzam też wytłuc kilka sinic, bo wyczytałem gdzieś, że to przez nie oceany produkują CO[sub]2[/sub] i muszę potem kopiowy ołówek ślinić, ale to chyba brednie, a ja nie uważałem na biologii.
A główny inspektor sanitarny uważał i też walczy. Z epidemią, pandemią i innymi trudnymi słowami. Jak wiadomo, różne są sposoby walki z grypą. Jednym z popularniejszych są szczepionki, no ale szczepią się ci, co mają szmalu jak my sinic nad Bałtykiem u progu wakacji. Na grypę mamy inne metody. I tak mój przyjaciel, z zawodu inżynier od żywienia, zakąsza wyłącznie cebulą, wmawiając żonie, że to syrop, że to dla zdrowotności.
Jeszcze dalej w ekstrawagancji poszedł główny inspektor sanitarny, minister Andrzej Wojtyła, który zaapelował do księży, by komunię świętą podawali wiernym wyłącznie do rąk, a nie do ust, bo mogą potem drogą kropelkową dżumę roznosić. Komu innemu zasugerowałbym, by oddał mocz do analizy, no ale któż jak nie Wojtyła może być w sprawie komunii świętej kompetentny?
To jednak nie wszystkie pomysły naszego inspektora z ADHD walczącego z A/H1N1. Oto wykoncypował on właśnie, że Polacy nie powinni się z okazji Bożego Narodzenia całować, specjalnie ściskać, witać i bratać. Generalnie ręce przy sobie i żadnego molestowania.
Jest to tendencja słuszna, aczkolwiek trochę mnie rozczarował minimalizm inspektora Wojtyły. A gdzie posiedzenia Sejmu w maseczkach chirurgicznych, gdzie uścisk dłoni Donalda Tuska w rękawiczkach gumowych, gdzie likwidacja komunikacji miejskiej (jakże ci ludzie na siebie prychają, brrr!)? O tak, mnóstwo jeszcze roboty przed naszym dziarskim ministrem.