Nie ma czego świętować – tłumaczy Kalita - Doszliśmy do wniosku, że święto pracy musi zmienić swój charakter, bo nie ma czego świętować. Bezrobocie jest wysokie, a zarobki niskie Zamiast kroczyć w pochodzie, będziemy protestować pod którymś z zamykanych zakładów pracy
Wprawdzie decyzja o miejscu protestu jeszcze nie zapadła, ale my proponujemy jedną z fabryk zlikwidowanych za rządów Millera. Najpierw protest, a potem zapraszamy na grilla i smażoną kiełbasę. Może być wyborcza.?