Czyżby Jan Maria Rokita zechciał wrócić na Platformy łono? A może to Janusz Palikot znów zaoferował swe usługi? Udało nam się zdobyć fragment listu tajemniczego Janka.
Szanowny Panie Premierze! Piszę do pana z Londynu, który odwiedził Pan w poniedziałek. Nazywam się Janek Emigrant. Mam 31 lat. Siedem lat temu, w 2004 roku wyjechałem za chlebem do Wielkiej Brytanii (…) W dniu wyborów stałem kilka godzin, żeby oddać na Pana swój głos. Stałem nie z przymusu, ale z własnej woli. Stałem w nadziei na lepszą przyszłość dla mojego kraju i dla mnie osobiście. Mocno wierzyłem, że spełni Pan swoje wyborcze obietnice. Wierzyli w nie ci, którzy godzinami stali przed lokalami wyborczymi nie tylko w Londynie, ale w Birmingham, Southampton, Ipswich, Hull, Manchesterze, Edynburgu, Belfaście, Cardiff i w innych Miastach (…) W poniedziałek przyjechał Pan z oficjalną wizytą do Londynu i dziękował Pan premierowi Davidowi Cameronowi, że "tysiące i tysiące Polaków" mogły przyjechać do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu lepszych możliwości pracy zawodowej. Rozumiem, że dziękował Pan także za te miejsca pracy za najniższą stawkę, za miejsca pracy w warunkach, w których Brytyjczycy nie chcą pracować, za miejsca pracy poniżej naszych kwalifikacji i wykształcenia, za miejsca pracy, które niosą rozłąkę z rodzinami, za miejsca pracy, których dla nas nie ma w Polsce (…) Dobry humor Pana nie opuszcza. Komicy z Monty Pythona mają w Panu konkurencję. Tylko, że oni zarabiali na życie jako komicy, a nie politycy, którym Pan jest (…)Pan też był kiedyś przez pewien czas emigrantem zarobkowym, pracując w Norwegii. Zapewne wie Pan dobrze, że taki wyjazd dla młodego człowieka ma sens, jeśli nie jest zbyt długi i gdy daje szanse podnoszenia kwalifikacji. Jeśli jest inaczej, zamienia sie w koszmar. Panie Premierze, już w piątek, 22 kwietnia będzie Pan obchodził swoje urodziny. Chciałbym życzyć Panu, żeby dobre samopoczucie Pana nie opuszczało, bo ja, były Pański wyborca, już Pana opuściłem. Z okazji nadchodzących Świat Wielkanocnych chciałbym życzyć Panu tego, czego mi i wielu emigrantom w te Święta zabraknie - rodzinnej atmosfery.
Z poważaniem Janek Emigrant, który nie ma po co wracać.
Już Donald Tusk w trosce o losy Janka Emigranta, miał zadzwonić do „Gazety Wyborczej”, żeby na jej łamach udowodnić, że za niespełnione obietnice PO odpowiada prezes Kaczyński, gdy nagle zjawił się Paweł Graś i oznajmił, że ów list to prowokacja Forum Młodych PiS, a w rolę listonosza wcielił się jej szef Marcin Mastalerek. Wielka szkoda – westchnął premier i poszedł grać w piłkę, nakazując, by na te zarzuty odpowiedział młodzieżowy poseł PO, Paweł Olszewski:
Podpowiem Forum, aby tego typu list złożyli na ręce prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który co rusz dzieli polskie społeczeństwo. Dziwię się, że młodzi ludzie, którzy mogą podróżować i spełniać swoje ambicje za granicą, atakują premiera za sformułowania, które tego typu reakcji nie wymagają. To wielka rzecz, że Polacy swobodnie mogą pracować w innych krajach - podkreślił.