Łukasz Gibała jest siostrzeńcem Jarosława Gowina. Cztery lata temu w wyborach do Sejmu (z 12. miejsca) zdobył 11,4 tysiąca głosów. Raś to człowiek ministra Grabarczyka. Cztery lata temu miał 15,8 tys. głosów, startując z 3. miejsca.?

Różnica poparcia w regionie topniała z miesiąca na miesiąc i wiosną 2010, gdy odbywały się wybory na szefa krakowskiej PO, Gibała pokonał Rasia. Dziś za Gibałą murem stoi 14 z 33 krakowskich kół, które zgłosiły go jako swojego kandydata na posła, a mimo to dla Gibały nie znalazło się miejsce na liście wyborczej sporządzanej przez szefa regionu małopolskiego. Ireneusz Raś najpierw próbował zlikwidować koła popierające rywala, a gdy to się nie udało, "wyciął" samego Gibałę - pisze Wprost.pl.?

Gibała jako jedyny w klubie poselskim PO głosował przeciwko cięciom ministra Grabarczyka w planach budowy dróg i autostrad. Zorganizowana przez niego kampania odblokowania przez rząd funduszy na budowę krakowskiej obwodnicy przysporzyła mu w regionie sporo popularności. ?

Jak się okazuje - popularność wśród wyborców to za mało. Stając okoniem do Grabarczyka, Gibała podpisał na siebie polityczny wyrok śmierci. Naszym skromnym zdaniem to dopiero początek przedwyborczej jatki w Platformie. A jak się koledzy zaczną awanturować, premier zamknie partię jak stadiony i to będzie spektakularny koniec wielkiego projektu nicnierobienia.