Prezes PiS, Jarosław Kaczyński obawia się teraz zupełnie poważnie, że w oczach opinii publicznej przedstawiony zostanie jako... człowiek, który ma problem ze swoim stanem zdrowia psychicznego. Słowem.... może to po prostu, (stwierdzi tak zwana opinia publiczna), przysłowiowy wariat? Ale przecież....Gdy nie ma się niczego na sumieniu, wówczas nie trzeba się też niczego bać, prawda?
Bloger moneta (nowyekran.pl):
Jak to się stało, że teoretycznie niezależne sądy, wydają takie decyzje? Przecież to postanowienie to czysta kpina. Nawet nie żart. Nie wiem, jak to nazwać. Imię i nazwisko sędziego, który podjął taką decyzję powinno być wszem i wobec obwieszczone opinii publicznej. Zastanawia mnie, czy ci ludzie biorą odpowiedzialność za swoje czyny? Kiedy nastąpiła demoralizacja służby publicznej. Gdzie jest etos zawodowy sędziów, wymiaru sprawiedliwości? (…) Coraz bardziej upewniam się w przekonaniu, że żyjemy w zakłamanym Matrixie. Sztucznej rzeczywistości, fasadowej medialnej wydmuszce. Jeśli państwo i władza są wykorzystywane do niszczenia ludzi, to jaki jest punkt dojścia? Kolejny PRL? Najwyraźniej do tego to wszystko zmierza.
Grzegorz Wszołek (salon24.pl)
: To nie jest normalna praktyka. Jakkolwiek sąd ma prawo i powinien zapytać o przyjmowane leki po tragedii, o tyle zasugerował się nie troską o literę prawa, a trzema wypowiedziami Kaczyńskiego w mediach. Wreszcie sędzia Jabłoński atakuje wprost, lidera opozycji, wysyłając go niejako do "psychuszki" za słowa sprzed 3 lat o Januszu Kaczmarku. To nie pierwsza tak skandaliczna i niezrozumiała decyzja. (…) Skąd się bierze taka nadgorliwość Jabłońskiego w stosunku do jednej strony politycznego sporu? Czy naprawdę, by osądzić ewentualne naruszenie dóbr osobistych Kaczmarka przez Kaczyńskiego - za "agenta śpiocha" - potrzebne są opinie biegłych?