Andrzej Stankiewicz i Piotr Śmiłowicz z tygodnika „Newsweek”, powołując się na ustalenia komisji Jerzego Millera wyjaśniającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, piszą, że według raportu piloci nacisnęli przycisk automatycznego odejścia "uchod", ale ten nie zareagował, bo nie był "uzbrojony".
Przycisk „uchod” powinien spowodować odejście samolotu na drugi krąg, czyli przerwanie lądowania. Działa on jednak tylko na lotniskach wyposażonych w system ILS. Na lotnisku w Smoleńsku nie ma takiego systemu, ale jak miała ustalić komisja, przycisk również tam mógłby zadziałać. Tyle że trzeba go wcześniej aktywować przez naciśnięcie przycisków „zachod” i „glis”, dzięki czemu samolot sam wyznacza sobie ścieżkę odejścia. Jak informuje „Newsweek” - piloci mogli nie wiedzieć o takiej procedurze.
Jeżeli piloci nie potrafili odpowiednio zareagować, nie wiedzieli, co w samolocie działa, to znaczy, że byli fatalnie wyszkoleni –
mówił Tomasz Hypki. Z nieoficjalnych informacji wynika, że fakt tego, iż przycisk „uchod” nie zadziałał, potwierdził eksperyment na drugim TU-154. Eksperci założyli, że tak samo było 10 kwietnia 2010 roku. Jak wynika z zapisu rozmów w kokpicie i rejestratorów lotu, próba włączenia przycisku „uchod” nastąpiła prawdopodobnie 20 sekund przed katastrofą, gdy po raz pierwszy padła komenda „odchodzimy”.
W "Newsweeku" czytamy: