Na zdjęciach pan Jarosław jest mdławo uśmiechnięty i sztuczny jak podczas spotkania z młodzieżą czy z lwicami prawicy. W zamyśle sprawców tego zdjęcia pan Jarosław miał być zapewne dostojny, władczy, kompetentny, wielkoduszny oraz posiadać inne cnoty, które przysługują wybitnemu politykowi patriarchalnego społeczeństwa
Środa dokonuje także głębokiej, ale zrozumiałej chyba tylko dla niej, analizy treści plakatów.
"Premier Kaczyński" z plakatów ma napisane (małymi literami) "Jarosław". Stało się tak pewno dlatego, że rzeczywiście jest Jarosławem, a nie Lechem, jednak małość liter wskazuje, że plakatodawca albo nie chciał rozpraszać widza informacją o imieniu Kaczyńskiego, dla którego to, że jest premierem jest znacznie ważniejsze niż to że jest Jarosławem, albo chciał, by widz (kierowca, przechodzień) mylił się i widział w Jarosławie Lecha, co pierwszego uszlachetnia a drugiego przypomina.
Na koniec pyta:
No i nie wiadomo, czy lepiej tu się weselić czy bać?