Reklama

MSZ zatrudnia 222 dyplomatów z bezpieki PRL

Radosław Sikorski zapowiadał niedawno na Twitterze redukcję 300 pracowników MSZ. Ciekawe, czy obejmie ona też dyplomatów z bezpieki PRL?

Publikacja: 25.07.2011 10:10

MSZ zatrudnia 222 dyplomatów z bezpieki PRL

Foto: W Sieci Opinii

Jak poinformował tygodnik „Uważam Rze” - liczba funkcjonariuszy i agentów w służbie zagranicznej może sięgać nawet 10 proc. Wprawdzie w MSZ zatrudnionych jest prawie 5 tysięcy osób, jednak lustracji podlegają wyłącznie członkowie służby zagranicznej, która na 30 czerwca tego roku liczyła 2871 osób. Nie wszystkie te osoby są objęte obowiązkiem składania oświadczeń. Zwolnieni z tego są najmłodsi dyplomaci, którzy urodzili się po 30 czerwca 1972 roku. Z analizy listy osób, które przyznały się do współpracy i służby w komunistycznej bezpiece, oraz tych, których IPN podejrzewa o kłamstwo lustracyjne, wynika, że aż 27 osób osiągnęło najwyższy w polskiej dyplomacji stopień ambasadora tytularnego. Większość z nich to dyplomaci, którzy stoją lub w przeszłości stali na czele polskich placówek dyplomatycznych i pełnili kluczowe funkcje w centrali MSZ.


Wśród dyplomatów są opisywani już w grudniu 2010 r. przez "Rz"  ambasadorzy Tomasz Turowski, który jako oficer SB wstąpił do zakonu i szpiegował m.in. Watykan, oraz Jarosław Spyra – syn asa wywiadu PRL Eugeniusza Spyry, który po ujawnieniu, że on również służył w SB, musiał wrócić z Limy w Peru, gdzie stał na czele polskiej placówki. Wśród ambasadorów tytularnych są osoby, które również w tej chwili pełnią funkcje kierownicze na placówkach. Do służby lub współpracy z bezpieką przyznali się m.in. Andrzej Krawczyk, ambasador w Bratysławie, Bogusław Ochodek, stojący na czele polskiej placówki w Ramallah w Autonomii Palestyńskiej, Janusz Skolimowski, ambasador w Wilnie, Stanisław Smoleń, kierujący placówką w Bagdadzie. Do współpracy ze służbami PRL przyznał się też bliski współpracownik Bronisława Geremka, a obecnie ministra Sikorskiego Stanisław Stebelski, były ambasador w Helsinkach. Przyznanie się do współpracy ze służbami PRL w oświadczeniu lustracyjnym nie wiąże się z żadnymi skutkami. Przestępstwem jest tylko kłamstwo lustracyjne.



Reklama
Reklama

Nie sądzę też, by te osoby miały wpływ na kierowanie MSZ. Pan może uważać, że agenci w MSZ to duży problem, naszym zdaniem tak nie jest

– mówi dziennikarzowi "Uważam Rze" rzecznik MSZ Marcin Bosacki.

Radosław Sikorski szczycił się, że na jego posesji wisiała tabliczka "strefa zdekomunizowana". Sam wielokrotnie podkreślał niechęć do PRL i komunizmu. Punkt widzenia, jak widać, łatwo zmienić wraz z rozwojem kariery.

 

Jak poinformował tygodnik „Uważam Rze” - liczba funkcjonariuszy i agentów w służbie zagranicznej może sięgać nawet 10 proc. Wprawdzie w MSZ zatrudnionych jest prawie 5 tysięcy osób, jednak lustracji podlegają wyłącznie członkowie służby zagranicznej, która na 30 czerwca tego roku liczyła 2871 osób. Nie wszystkie te osoby są objęte obowiązkiem składania oświadczeń. Zwolnieni z tego są najmłodsi dyplomaci, którzy urodzili się po 30 czerwca 1972 roku. Z analizy listy osób, które przyznały się do współpracy i służby w komunistycznej bezpiece, oraz tych, których IPN podejrzewa o kłamstwo lustracyjne, wynika, że aż 27 osób osiągnęło najwyższy w polskiej dyplomacji stopień ambasadora tytularnego. Większość z nich to dyplomaci, którzy stoją lub w przeszłości stali na czele polskich placówek dyplomatycznych i pełnili kluczowe funkcje w centrali MSZ.

Reklama
Publicystyka
Dziesięć lat od śmierci Jana Kulczyka. Jego osiągnieć nie powtórzył nikt
Publicystyka
Marek Cichocki: Najciemniejsze strony historii Polski
Publicystyka
Marek Kozubal: W 2027 r. będzie wojna? Naprawdę?
Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska jak Manifest PKWN
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Nowy plan Tuska: gospodarka, energetyka i specjalna misja Sikorskiego
Reklama
Reklama