Marcinkiewicz nie jest pewny, na kogo będzie głosował i przedstawia swoje zastrzeżenia:
Moje wątpliwości wynikają z tego, że PO nie przedstawiła programu. Chciałbym się dowiedzieć, co się konkretnie wydarzy przez następne cztery lata, jeśli oddamy ponownie Platformie władzę. Mówiąc wprost: dziś jestem wkurzony. I na PO, i na opozycję. Z jednej strony mamy opozycję, która nas oszukuje, bo nie przedstawia programu i ludzi, którzy mieliby ten program realizować. Superfotki Napieralskiego i Kaczyńskiego nie wystarczą. Gdy w 2005 r. z PiS wygrywaliśmy wybory, mieliśmy szczegółowy plan działań i pełną drużynę. Wskazaliśmy konkretnych ludzi odpowiedzialnych za każde ministerstwo, za każdą sprawę. A do tego masę ekspertów, z przeróżnych stron. Dziś PiS nie ma takiej drużyny, nie ma wokół siebie żadnych ekspertów. SLD zresztą też.
I tu były premier zaczyna chwalić Platformę:
PO ma niewątpliwie na swoim koncie sukcesy na kilku polach. To są spokojne rządy z dobrą polityką zagraniczną. Mogą się pochwalić przede wszystkim naprawdę świetnym wydawaniem unijnych pieniędzy. Zachodzę w głowę, dlaczego partia, która uchodzi za tak sprawną marketingowo, nie potrafi tego pokazać. (...) Sukcesem PO jest też sprawna i rozumna prywatyzacja. Wbrew powszechnej opinii dominującej w mediach ja sądzę również, że sukcesem jest też to, co się dzieje z polskimi drogami, stadionami. Narzekamy na opóźnienia, ale ja pamiętam, że stadion Wembley też był oddany z półrocznym opóźnieniem i nikt nie wieszał psów na rządzie czy na wykonawcach. Polska jest dziś ogromnym placem budowy, porównywalnym tylko z placami wschodnich landów niemieckich z lat 90.
Marcinkiewicz wypowiedział się o sytuacji gospodarczej w Polsce: