Chciałoby się powiedzieć: "skąd my to znamy" bądź "historia lubi się powtarzać". Widzę pewną analogię obecnej sytuacji z tą, która miała miejsce w kampanii prezydenckiej, a dotyczyła prywatyzacji służby zdrowia. Uważam, że każda wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, a także czołowych polityków PiS jest bardzo szczegółowo analizowana i "prześwietlana" i to tak dokładnie jak na tomografie. Każda okazja, każda niedokładność czy błąd, a nawet pretekst są skwapliwie wykorzystywane w walce politycznej i ta rozprawa w trybie wyborczym świetnie to ilustruje. Jest oczywistym i wszyscy to wiedzą, że znakomita większość inwestycji wymienionych w spornej broszurze to nie zasługa PO, a zwłaszcza rządu Donalda Tuska. Ale "znakomita większość" to nie musi oznaczać 99 proc., a także do stwierdzenia, że 1 proc. czy też 5 proc. wkładu PO w realizowane w Polsce inwestycje to "nic".
Cymański wyjaśnia: