Pensja posła to 12 tysięcy złotych miesięcznie, co łącznie dało w omawianym okresie 206 milionów. To nie wszystko – wybrańcy narodu dostają miesięcznie na prowadzenie swoich biur kolejne 11 tysięcy miesięcznie.
Na co idą te pieniądze? Na pewno nie na fachowe ekspertyzy i pomoc prawną dla obywateli. Portal Money.pl podaje:
Koszty badań, opinii prawnych czy tłumaczeń pochłonęły w sumie ponad milion złotych z prawie 184 milionów złotych wydanych. Dla porównania - na telefony posłowie wydali prawie 14,5 miliona złotych.
A propos telefonów – niech Państwo zgadną, poseł jakiej partii wydał najwięcej? To Stanisław Gawłowski z Platformy, który średnio rozmawiał za ponad 2,2 tysiąca złotych. A jak się tłumaczył?
Jedynym moim sposobem utrzymywania komunikacji ze wszystkimi asystentami w regionie jest telefon. Nie mam innej możliwości, żeby sprawdzać, co dzieje się w poszczególnych biurach, a okręg wyborczy mam spory.