Reklama

Grzegorz Schetyna: Chcemy wygrać samodzielnie

Grzegorz Schetyna w "Faktach po faktach" straszył rządami PiS i tłumaczył, że brutalny spot wyborczy to ukłon w stronę... niezdecydowanych

Publikacja: 06.10.2011 22:31

Grzegorz Schetyna: Chcemy wygrać samodzielnie

Foto: W Sieci Opinii

Marszałek Sejmu stanął przed zarzutem wyolbrzymiania wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego dotyczącej kanclerz Niemiec.

Wróciły demony historii 2005-2007, wszyscy zapomnieli, że takim językiem można się w Europie porozumiewać. (…) Ta sprawa nie będzie cichła, bo nabrała swojego tempa i swojego życia. (…) Na pewno zrujnowała budowany wizerunek wyważonego, nieagresywnego polityka i nagle okazało się, że to wszystko jest udawane.

Jaki wynik pokazują wewnętrzne sondaże PO? Kto się znajdzie w ewentualnej koalicji?

Ten dzisiejszy wieczór i jutrzejszy może jeszcze coś zmienić, nie mam pewności co do głosów i ostatecznych wyników. Chcemy wygrać samodzielnie. Ale mówimy wprost - zawsze pierwszym wyborem będzie dla nas PSL, bo to jest sprawdzona koalicja.

Wśród licznych obietnic, którymi Platforma Obywatelska kusi wyborców, jest gwarancja kolejnych czterech lat na uboczu kryzysu szalejącego w Europie. Ale to przecież obiecują wszystkie partie...

Reklama
Reklama

Jak widzę debatę między Rostowskim a Napieralskim, to naprawdę uważam, że takich ludzi jak Rostowski trzeba chronić - z nimi można przechodzić przez kryzys, odwrotnie niż w pierwszym przypadku.

Platforma zarzucała PiS „granie” katastrofą smoleńską, tymczasem sama w ostatnim spocie odwołała się do najbardziej prymitywnych emocji. Marszałek nie widzi w tym nic złego:

To jest prawdziwy obraz. Chcemy trafić do tych ludzi, którzy mówią „ech, nie ma co iść na wybory, to nie ma znaczenia”. (…) To nie jest Smoleńsk, to jest obraz pewnych ludzi, którzy żyją nienawiścią i język nienawiści nie jest dobrym wyjściem.

Pełna zgoda, panie marszałku. Ale ten spot właśnie takim językiem się posługuje.

Marszałek Sejmu stanął przed zarzutem wyolbrzymiania wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego dotyczącej kanclerz Niemiec.

Wróciły demony historii 2005-2007, wszyscy zapomnieli, że takim językiem można się w Europie porozumiewać. (…) Ta sprawa nie będzie cichła, bo nabrała swojego tempa i swojego życia. (…) Na pewno zrujnowała budowany wizerunek wyważonego, nieagresywnego polityka i nagle okazało się, że to wszystko jest udawane.

Reklama
Publicystyka
Estera Flieger: Nie rozumiem przeciwników polityki historycznej
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Polska z bronią u nogi
Publicystyka
Marek Migalski: Wścieklica antyprezydencka
Publicystyka
Antonina Łuszczykiewicz-Mendis: Indie – trzecia droga między USA a Chinami?
Publicystyka
Karol Nawrocki będzie koniem trojańskim Trumpa w Europie czy Europy u Trumpa?
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama