Marek Migalski o "skakaniu" po Tadeuszu Cymańskim

Adamie Hofman, Ryszardzie Czarnecki, Mariuszu Błaszczak - natychmiast przestańcie "skakać" po Tadeuszu Cymańskim. Bo inaczej zajmie się wami "fruwający ornitolog" Marek Migalski

Publikacja: 20.10.2011 11:47

Marek Migalski o "skakaniu" po Tadeuszu Cymańskim

Foto: W Sieci Opinii

Na blogu z właściwą sobie kulturą pisze:

Chyba wydano wyrok na Tadeusza Cymańskiego. Po czym to poznaję? Po tym, kto zaczyna po nim skakać - Hofman, Błaszczak i Czarnecki. Chyba wszyscy wiedzą, że ci politycy nie mówią od siebie, ale są pudłem rezonansowym prezesa. (...) To prezes musiał spuścić ich ze smyczy i pozwolił atakować - a to oznacza, ze to nie jest "dyskusja wewnątrz PiS", ale początek końca Tadeusza w tej partii.


Dalej Migalski wplata wątek osobisty, łkając:


Ja mam poczucie deja vu - na mnie też, po kilku dniach wahań spowodowanych tym, że prezes był na urlopie, rzucili się ci sami. Na początku nie wiedzieli, czy mają mnie kopać za mój list, czy też może chwalić. Ale jak zobaczyłem Błaszczaka, Brudzińskiego i Czarneckiego, którzy na mnie nadają, wiedziałem, że decyzję o tym, żeby mnie atakować podjął sam prezes. I podobnie jest teraz.



Europoseł PJN broni Cymańskiego i pisze o Kaczyńskim:

On już nic nie może - bo system, który stworzył zmusza go do ścięcia Tadka. W języku PiS, wypowiedź Cymańskiego oznacza bowiem, że ziobryści testują siłę prezesa, więc ten musi (w tym samym języku) odpowiedzieć. A odpowiedź musi być jedna - defenestracja Tadka. Inaczej, znowu w języku PiS, oznaczałoby, że Kaczyński jest miękki, a to byłby jego koniec jako charyzmatycznego lidera. Aparat musi wiedzieć, co się dzieje i musi mieć jasne zasady. Kaczyński jest tak naprawdę więźniem systemu, który stworzył. Musi się poruszać w jego ramach, choć to on był jego stwórcą. Stworzył Golema, który teraz dyktuje mu warunki prowadzenia polityki. Taki to już los tych, którzy zaczynali jako rewolucjoniści, a kończyli jako satrapowie. Na początku to oni kształtowali pewien system, ale z czasem stawali się jego posłusznymi trybikami. I piszę to bez satysfakcji i bez złośliwości.


My też, pisząc bez satysfakcji i złośliwości, chcielibyśmy zauważyć, że w dziedzinie pocałunków śmierci byli działacze PiS nie mają sobie równych. Najpierw niejaka Joanna Kluzik-Rostkowska obdarowała nim Zbigniewa Ziobro, a teraz Marek Migalski wyrządza niedźwiedzią przysługę Tadeuszowi Cymańskiemu. Już kardynał Richelieu mawiał: „Od przyjaciół strzeż mnie Boże, z wrogami sobie poradzę”.

Na blogu z właściwą sobie kulturą pisze:

Chyba wydano wyrok na Tadeusza Cymańskiego. Po czym to poznaję? Po tym, kto zaczyna po nim skakać - Hofman, Błaszczak i Czarnecki. Chyba wszyscy wiedzą, że ci politycy nie mówią od siebie, ale są pudłem rezonansowym prezesa. (...) To prezes musiał spuścić ich ze smyczy i pozwolił atakować - a to oznacza, ze to nie jest "dyskusja wewnątrz PiS", ale początek końca Tadeusza w tej partii.


Pozostało 80% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości