Aby dokonać kolejnego "przeczołgania" kolegi, trzeba oczyścić przedpole. Poseł Schetyna nie będzie marszałkiem Sejmu, nie będzie także (podobno) ani wicepremierem, ani nawet ministrem. Kim więc zostanie? Tego zapewne nie wiedzą nawet najstarsi górale, ale wie Andrzej Halicki z PO. Uchodzący za "schetynowca" poseł tak tłumaczy wojnę podjazdową w PO:
Platforma jest otwartą partią, która różni się wewnętrznie. Dowodem była choćby szeroka oferta dla wyborców. Wojna jest nam obca, a to, o czym pan mówi, to właśnie różnice. I potrafimy się spierać inaczej niż inne partie. Nikt nikogo nie wyrzuci. Ta wymiana myśli jest zawsze otwarta. Media lubią pisać o "wojnie", ale spór na poziomie nie jest problemem, tylko wartością. Polityka jest też grą zespołową i źle się gra samemu. I politycy PO potrafią odłożyć ambicje personalne na bok, w imię rzeczy ważniejszych. Po ponownie wygranych wyborach wiemy, jaka odpowiedzialność na nas ciąży.
Po tak ładnym wstępie Halicki kontynuuje: