Klich mówił:
Nie ma powodu, by pracować nad nowym raportem o przyczynach katastrofy. Nawet jeśli to nie Błasik podawał odczyty wysokości, to kapitan powinien mieć jasność sytuacji, na jakiej wysokości się znajduje. Ta rozbieżność nie powoduje, że raport komisji pana ministra Millera jest mało obiektywny czy należy jeszcze raz rozpocząć badanie. Ja nie widzę żadnego powodu.
Fakt, iż w krakowskim instytucie nie odczytano głosu samego Błasika nie oznacza, że go nie było w kabinie. Generał mógł być autorem krótkich zdań, którym nie przyporządkowano konkretnych autorów.
Edmund Klich jeszcze niedawno mówił coś zupełnie innego. Klich wszystkimi siłami próbuje ratować swoją wiarygodność. Czy mu się uda?