Najistotniejsza wydaje mu się "porażka" Jacka Saryusza-Wolskiego - dotychczasowego szefa delegacji PO w Parlamencie Europejskim. Piotr Zaremba pisze:
Kierował tą delegacją od roku 2004. Niemcy poprzysięgli mu zemstę, bo kilka lat temu pokonał ich kandydata Elmera Brocka w walce o przewodniczenie prestiżowej Komisji Spraw Zagranicznych europarlamentu.
W apogeum swoich wpływów Saryusz-Wolski był kojarzony z koncepcją rozpychania się Polaków w Unii Europejskiej. W roku 2007 to on był promotorem ostatecznie przegranej sprawy tak zwanego pierwiastka, czyli korzystniejszego dla Polski systemu liczenia głosów w unijnych organach. Ostatnio jego znaczenie ustawicznie malało. Przed rokiem przestał być wiceprzewodniczącym PO.
Chciał teraz kandydować na funkcję szefa Komisji Spraw Zagranicznych, ale w targach wewnątrz EPP Platforma zrezygnowała z tego stanowiska. Wolała w gruncie rzeczy mniej ważne stanowisko wiceprzewodniczącego europarlamentu dla Jacka Protasiewicza, który kierował kampanią wyborczą w wyborach krajowych w zeszłym roku.
Zdaniem publicysty wybór Róży Thun - dzisiejszej europosłanki PO, a niegdyś twarzy Fundacji Schumanna - oznacza: