Wiele lat przed wyborami w 2005 r. uważałem, że Lech Kaczyński powinien ubiegać się o prezydenturę kraju. W 2002 r. byłem jedną z osób namawiających go, wtedy posła PiS, żeby ubiegał się o prezydenturę Warszawy, ale wahał się, bo świeżo został wybrany do Sejmu. Chciał być w porządku względem wyborców. (...) Był bardzo dobrym prezydentem. Zarówno Warszawy jak i Polski. Mimo że publicyści wtedy pisali, że "zagrzebie się w rurach kanalizacyjnych i nigdy z nich nie wyjdzie". Mimo to wygrał wybory w 2005 roku. Był bardzo skutecznym politykiem. (...) Jeśli miałbym określić Lecha Kaczyńskiego jako człowieka jednym słowem, to powiedziałbym, że był autentyczny.
Bielan mówi o współpracy z Lechem Kaczyńskim:
Nie spotka pan żadnego byłego współpracownika Lecha Kaczyńskiego, który mówiłby o nim źle. Lech Kaczyński potrafił okazywać emocje. Był szczery i naturalny. Bardzo uczciwy. Nie znam ani jednego przypadku, w którym pan prezydent źle potraktował swojego współpracownika. Mógł się na kogoś zdenerwować, jeśli ktoś coś źle zrobił, ale przecież to normalne. Tworzył wokół siebie rodzinną atmosferę.
Polityk komentuje tekst Roberta Krasowskiego, w którym dziennikarz oceniał prezydenturę Lecha Kaczyńskiego:
Lech Kaczyński po odejściu z "Solidarności" Lecha Wałęsy faktycznie kierował tym związkiem. Następnie był bardzo udanym prezesem NIK. Mimo braku zaplecza politycznego, odniósł olbrzymi sukces jako minister sprawiedliwości, a następnie stworzył jedną z najsilniejszych partii politycznych. Wygrał pierwsze bezpośrednie wybory na prezydenta stolicy, a potem odniósł spektakularny sukces w wyborach na prezydenta Polski. Po 1989 roku tylko Aleksander Kwaśniewski może wykazać się podobną skutecznością. Zarzucanie więc Lechowi Kaczyńskiemu braku politycznych talentów jest absurdalne.