Wojciech Maziarski wymienia „najbłyskotliwsze” – jego zdaniem – „odzywki”, jakie mogliśmy usłyszeć w tym miesiącu z ust m.in. polityków i dziennikarzy:
Niesiołowski do Hofmana: "Proszę się zamknąć". Hofman do Niesiołowskiego: "Leków pan dziś nie wziął? Pomyliły się panu pudełka z lekami?".Pogrążeni w głębokim smutku żałobnicy smoleńscy na Krakowskim Przedmieściu do reportera TVP Info: "Stul pysk, telewizyjna k...o". Przepojony obywatelską troską mieszkaniec Stalowej Woli do uczestników spotkania z Januszem Palikotem: "Ja tego Palikota zapier...ę". Demonstranci na ulicach Katowic: "Miejsce lewicy jest na szubienicy". Michał Karnowski o dziennikarzach, których poglądów nie podziela: "Rosyjska agentura i pożyteczni idioci". Doradca prezydenta Roman Kuźniar: "PiS to pożyteczni idioci".
Jak pisze Maziarski – nikt nie chce przyznać się do odpowiedzialności za tę „polską szkołę dialogu”:
To nie my, to oni - wszyscy wskazują na oponentów. PiS na PO i Palikota, Palikot i PO na PiS. Dziennikarze na polityków, politycy na dziennikarzy. W zeszłym tygodniu po raz pierwszy padło oskarżenie pod adresem konkretnej publicystki (chytrze ubrane w formę pytania): Dlaczego politycy u Moniki Olejnik ciągle się awanturują?
Czy więc to Olejnik i inni dziennikarze są takiemu stanowi rzeczy winni? Najbrutalniejszy publicysta „GW” odpowiada: