Jerzy Jachowicz: Polskie władze są podporządkowane Rosji

Publicysta Jerzy Jachowicz komentuje dla portalu fronda.pl zamieszanie związane z rosyjskimi kibicami i ich koszulkami z sowieckimi symbolami

Publikacja: 05.06.2012 11:37

Jerzy Jachowicz: Polskie władze są podporządkowane Rosji

Foto: W Sieci Opinii

Polskie władze są tak podporządkowane Rosji, że przypomina to niemal okres PRL. Oczywiście, dziś Rosjanie nie są u nas panami i władcami, ale analogia jest dość duża. Dla mnie osobiście to tym bardziej niezrozumiałe, że rosyjscy kibice zachowują się dość buńczucznie, o czym świadczy opinia jednego z nich, jak mniemam, prowodyra demonstracji. Stwierdził on, że bez względu na to, czy władze Warszawy wydadzą zgodę na przemarsz, czy też nie, defilada się odbędzie. Jeżeli przez uczestników będą używane symbole komunizmu, a najprawdopodobniej tak się stanie, to nie do pomyślenia jest to, że polskie władze całkowicie bagatelizują ten fakt.

Jachowicz twierdzi, że awantury, do których może dojść w stolicy, zostaną wykorzystane przez Rosjan:

Najgorsze jest to, że władze chyba w pełni świadomie godzą się na to, że w stolicy może dojść do awantur i burd, którym niewątpliwie zostanie przypisany kontekst czysto polityczny. (…) Przyzwolenie na to, by manifestujący mieli ze sobą znienawidzone przez wielu Polaków symbole komunizmu, wywołuje pewien stopień napięcia u obserwujących to obywateli Polski, a to grozi starciami. Oczywiście, zostanie to wykorzystane przez Rosję do oskarżania Polaków o jakąś rusofobię i sianie nienawiści do Rosjan. To jest Putinowi potrzebne m.in. do tego, aby usztywnić stanowisko Rosji w dwóch podstawowych, a ciągle bolesnych dla Polaków sprawach: Katynia i Smoleńska.

I mówi o możliwych problemach:

Inaczej mówiąc, polskie władze dopuszczają do sytuacji, która przypomina mogący lada chwila wybuchnąć dynamit. Co więcej, w takich ulicznych manifestacjach prawie niemożliwe jest ustalenie tego, kto pierwszy rzucił zapałkę, od której zapalił się lont. Zamiast próbować do tego nie dopuścić, Polacy stają bezradnie, podczas gdy taki mały kraj, jak Litwa potrafi powiedzieć stop tego typu demonstracjom i ekscesom.

Jachowicz zastanawia się:

Jakby to było, gdyby do Polski przyjechali niemieccy kibice ze swastykami, portretami Hitlera i hasłami „Żydzi do gazu”? Jak ogromną falą oburzenia, protestów i blokad tego typu zachowań polska administracja, rząd a także władze Warszawy by zareagowały? Tym bardziej dziwi – i mówię to ze smutkiem – całkowity brak reakcji na paradę rosyjskich kibiców ze strony środowisk żydowskich. Tak, jakby Żydzi całkowicie zapomnieli, że komunizm łączył się z cierpieniem także dla nich. (…) Dziwi mnie więc, że środowiska żydowskie, które z całą pewnością zareagowałyby na demonstracje związane z propagowaniem neofaszystowskich idei w Polsce, w przypadku Rosji zachowują niepokojące milczenie, jakby z – nie wiadomo jakich powodów – bały się otworzyć usta w ich własnym interesie.

Polskie władze są tak podporządkowane Rosji, że przypomina to niemal okres PRL. Oczywiście, dziś Rosjanie nie są u nas panami i władcami, ale analogia jest dość duża. Dla mnie osobiście to tym bardziej niezrozumiałe, że rosyjscy kibice zachowują się dość buńczucznie, o czym świadczy opinia jednego z nich, jak mniemam, prowodyra demonstracji. Stwierdził on, że bez względu na to, czy władze Warszawy wydadzą zgodę na przemarsz, czy też nie, defilada się odbędzie. Jeżeli przez uczestników będą używane symbole komunizmu, a najprawdopodobniej tak się stanie, to nie do pomyślenia jest to, że polskie władze całkowicie bagatelizują ten fakt.

Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?