W rozmowie z Konradem Piaseckim w RMF FM Joachim Brudziński mówił:
Ja na ten mecz szedłem w towarzystwie kibiców rosyjskich. Rozmawialiśmy, szła obok mnie rodzina z małymi dziećmi. Przekomarzaliśmy się, kto wygra. Nie było żadnych burd. I normalni rosyjscy kibice, którzy przyjechali do Polski, od kilku dni spokojnie po ulicach Warszawy maszerują, czy po ulicach Wrocławia, czy innych miast i nic im nie grozi.
Poseł zdecydowanie sprzeciwił się próbie przypisywania odpowiedzialności PiS za wydarzenia z 12 czerwca. Jak mówi:
Właśnie o to chodzi PO i ich pomagierom, w osobach Palikota i całego tego "tałatajstwa" skupionego wokół Palikota. Bo zwracam uwagę, że te same osoby, które były zaangażowane w przygotowywanie tej "burdy", były zaangażowane ściągnięcie tej pijanej, naćpanej żulii na Krakowskie Przedmieście - kiedy była sprawa wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu, były zaangażowane w pomoc kibolom rosyjskim w przygotowaniu tego marszu.
Bo ta sama osoba, ten sam mężczyzna, który nawoływał do burd na Krakowskim Przedmieściu w sierpniu 2010 roku, był jednym ze współorganizatorów i pomagierów rosyjskich kiboli na Moście Poniatowskiego. Rozganiał dziennikarzy, wzywał do umożliwienia przejścia…