Madonna wybiera daty swych koncertów nieprzypadkowo. W Warszawie chce ośmieszyć pamięć powstańców, ale to tylko kolejny krok na jej trasie hańby. Swą europejską część tournée Madonna zaczęła bowiem w Turcji 7 czerwca. A przecież każdy wyznawca islamu tego dnia opłakuje rocznicę rozpoczęcia oblężenia Jerozolimy podczas Pierwszej Krucjaty w 1099 roku.
14 czerwca Madonna śpiewała w Mediolanie. Tego dnia Włosi opłakują wygraną Napoleona pod Marengo w 1800 roku. Po tej bitwie francuski cesarz otworzył sobie drogę do podboju Włoch, każdy mieszkaniec Mediolanu pogrąża się więc 14 czerwca w zadumie, a nie chodzi słuchać „Vogue”.
Następnie piosenkarka naraziła się Portugalczykom, którym zaśpiewała 24 czerwca, w rocznicę bitwy pod Sao Mamede, kluczowego zdarzenia w budowaniu Królestwa Portugalii. Ta obraza powinna szczególnie oburzyć posła Górskiego, który kiedyś kierował klubem polskich monarchistów.
Z Portugalii Madonna poleciała do Berlina, gdzie zagrała dwa dni później – dokładnie w rocznicę podpisania traktatu wersalskiego, a więc w dniu pognębienia narodu niemieckiego.