Moment wypuszczenia informacji o złożeniu do laski marszałkowskiej kontrowersyjnego projektu autorstwa posła PO Artura Dunina nie jest przypadkowy.
Premier jest teraz zbyt zajęty sprawą Amber Gold, aby pilnować skrupulatnie, co się dzieje w partii. Toteż ostatnie posiedzenie Klubu PO przyniosło sporo niespodzianek. Wśród nich decyzję o złożeniu w Sejmie ustawy o związkach partnerskich oraz zapowiedź końcowego raportu z prac zespołu, który miał wypracować partyjny kompromis w sprawie ustawy o in vitro. Obie te informacje mocno zaskoczyły konserwatywnych posłów Platformy, których części na posiedzeniu klubu nie było. Tym bardziej że Jacek Żalek kończy prace nad własną propozycją zmian w przepisach, ułatwiających funkcjonowanie parom nie pozostającym w małżeństwie.
Tymczasem władze Klubu PO stwierdziły, że jedynym projektem klubowym jest projekt Dunina, a Żalek i konserwatyści to nie ich problem. - Nie wiem, niech robią, co chcą - mówi z rozbrajającą szczerością jeden z liberalnych posłów PO.
Donald Tusk nie da się nabrać na światopoglądowe zagrywki wewnątrz partii
Podobnie jest w sprawie in vitro. Niby do końca miesiąca ma być raport z prac, tymczasem, jak słyszę, żadnego kompromisu jeszcze nie wypracowano. - Spotkaliśmy się raptem dwa razy, myślę, że powinniśmy popracować do końca roku, wtedy może udałoby się coś ustalić - mówi jedna z osób pracujących w zespole.