Tak z krucjatą ratunkową dla PO wyruszył Wojciech Wybranowski specjalista od tropienia afer w Prawie i Sprawiedliwości. Jak wytrawny rycerz zakonu Tuska wystrzelił w naszym kierunku nasączonymi kłamstwami strzałami. Nie będę cytował paszkwilu, który dotknął mojej osoby, a wyszedł spod jego pióra. Zresztą dostało się nie tylko mi, ale m.in. Dawidowi Jackiewiczowi. Zastanawiamy się razem z Dawidem, czy w tej sytuacji nie złożyć zawiadomienia do odpowiednich organów o zniesławieniu.
A więc jednak – te „organa” to prokuratura i właśnie 212 Kodeksu Karnego.
Czyżby więc sondaże wyborcze, które pokazały, że ludzie w większym stopniu ufają Prawu i Sprawiedliwości niż rządzącej Platformie Obywatelskiej, miałby zatuszować rzekomy konflikt w Prawie i Sprawiedliwości? Być może to w wykonaniu pana Wojciecha element strategii zdwojonej pracowitości o jakiej mówią politycy PO po fatalnych dla nich sondażach. Podważanie naszego dobrego imienia, a tym samym osłabiania Prawa i Sprawiedliwości było wielokrotnie stosowane w dniach kryzysu rządzącej koalicji. Zbieg okoliczności aż nadto czytelny. Chciałbym Państwa zapewnić, że z Dawidem Jackiewiczem łączy mnie wieloletnia znajomość, współpraca i przyjaźń i insynuacje redaktora nie są w stanie tego zniszczyć, choć jad sączący się z jego tekstu pewnie miał taki cel. To nieudolna i podła próba ratowania tonącego rządu. Zbyt długo podejmowano wobec nas różnego rodzaju prowokacje, abyśmy dali się sprowokować.
Zapewniam, że publikacje uderzające w nasze dobre imię nie odwiodą nas od dążenia do naprawy Polski i troski o dobro Polaków. A „niezależnym” dziennikarzom przypominam, że rolą mediów jest informowanie obywateli o działaniach rządzących, a nie knucie intryg przeciwko opozycji.
Dobrze, że poseł Suski przyłącza się do koalicji przeciwko znanemu paszkwilantowi Wybranowskiemu. Nie jest sam, to już cały ruch. Poznali się na nim niemal wszyscy – począwszy od „Przekroju”, przez „Gazetę Wyborczą”, ze szczególnym uwzględnieniem Platformy Obywatelskiej i akolitami – ze szczególnym uwzględnieniem Romana Giertycha.
Szkoda tylko, że subtelnej logiki autora „Rykowisko!” nie podziela Jarosław Kaczyński. Jeśli się poseł nie pospieszy z gnaniem do „Romka, co pisze pozwy”, to mu jeszcze prezes 212 KK zlikwiduje.