Kolenda-Zaleska pisze w komentarzu dla "GW":
Po tym gdy kilkudziesięciu posłów PO poparło propozycję zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej autorstwa Solidarnej Polski, uznano, że albo był to wynik rozgrywek wewnątrzpartyjnych i chęć policzenia się konserwatystów w partii, albo chęć przypodobania się lokalnemu proboszczowi. Obydwie interpretacje mają pokazać cynizm głosujących. W komentarzach nie uwzględniono jednego. Poglądów.
Dziennikarka nie ma wątpliwości, że posłowie głosujący za projektem SP powinni odejść z PO:
Wracając do posłów Platformy. Zasadne jest pytanie, czy mają prawo głosować tak, jak nakazuje im sumienie. Oczywiście mają. I jestem skłonna uznać, że w tym feralnym głosowaniu kierowali się nie koniunkturalizmem, lecz autentycznymi przekonaniami. Tyle że zapisując się do PO, wiedzieli, że jest to partia światopoglądowo niejednoznaczna. (...) Wierność własnym poglądom to piękna rzecz. Ale prawdziwa wierność poglądom wymaga też odwagi. Jeśli wieloświatopoglądowa Platforma nam nie odpowiada, to się żegnamy i wychodzimy. Posłowie PO, którzy złamali zasadę kompromisu, być może powinni więc odejść z Platformy i związać się z partią, która uwzględnia ich system wartości.
Po opublikowaniu tekstu Kolendy-Zaleskiej rozgorzała dyskusja na Twitterze.