Minister mówił z rozgoryczeniem:
Nie ma takiej rzeczy, której PZPN nie mógłby schrzanić. (...) Przebywając na trybunach razem z ambasadorem brytyjskim, zastanawialiśmy się czy nie wbiec na płytę stadionu i tej wody nie zacząć usuwać. Jestem kibicem piłkarskim od niepamiętnych czasów i wiem, że taką wodę można usunąć.
Gowin dodał:
Kibice ocenili tę sprawę jednoznacznie, gdy wczoraj skandowali: "Złodzieje". Adresatem tego określenia był PZPN i wydaje mi się, że zdecydowanie największa część odpowiedzialności spoczywa właśnie na związku. Brytyjczycy mają Monty Pythona, a my mamy PZPN.
Zapytany kto powinien ponieść odpowiedzialność za tę kompromitację, odpowiedział: