Wiemy już z piątkowej audycji TOK FM, że upamiętnienie powstańców styczniowych (22 stycznia wypada 150. rocznica wybuchu powstania) to intryga PiS (w którą najwyraźniej wpadł też prezydent, bo on też organizuje obchody rocznicy). Wiadomo jednak, że aby utrwalić tę myśl w głowach słuchaczy, nie wystarczy tego powiedzieć raz. Dlatego z pomocą przyszedł stały gość radia Wojciech Maziarski z "Gazety Wyborczej":
Każdy rodzaj edukacji historycznej jest pożyteczny. Natomiast za tą całą naszą debatą kryje się jakieś takie niewypowiedziane, a może przez część prawicy wypowiedziane wprost, że doświadczenia powstania styczniowego niosą jakieś niezwykle ważne przesłanie dla Polski w roku 2013
- powiedział na antenie. Według Maziarskiego jednak, do roku 2013 bardziej analogiczny jest rok 966:
Jeżeli miałbym szukać analogii historycznej, jakie wydarzenia niosą żywe treści, tobym powiedział, że Mieszko I. Władca, który przyjmował chrześcijaństwo i podejmował decyzję o wejściu w obręb cywilizacji zachodniej, wbrew oporowi eurosceptyków, którzy mówili, że wartości narodowe, nasza pogańska tożsamość, nie przyjmujmy chrześcijaństwa itd. PiS i prawica eurosceptyczna to wyznawcy Swarożyca i Światowida, którzy domagają się, by nie przyjmować europejskiego chrześcijaństwa. I tu jest żywa analogia historyczna
Unia nowym chrześcijaństwem?