Dużo mówi się ostatnio o "sojuszu tronu i ołtarza", czyli o bliskich stosunkach na linii państwo - Kościół. I choć faktycznie ważny to temat, to nie mniej ważny jest inny sojusz, a mianowicie sojusz tronu i pióra (a raczej klawiatury), czyli stosunki dziennikarzy z rządzącymi. Nie, nie będę tu przypominał o postawie "Tusku, musisz" i niesłabnącej sympatii najwybitniejszych publicystów dla szefa rządu (czemu dali w ostatnim wywiadzie z premierem w TOK FM). Ponieważ różnica między blogowaniem, a dziennikarstwem i typową publicystyką się zaciera (jeśli jeszcze w ogóle jest jakaś granica), to warto się również przyjrzeć tej kwestii. Od otwartej sympatii dla rządzących na pewno nie stroni jeden z najbardziej znanych blogerów, Azrael Kubacki (skąd bierze się ta popularność, to przechodzi moje pojęcie). Bloger ten, odznaczony przez ministra obrony Tomasza Siemoniaka medalem "Za Zasługi dla Obronności Kraju" (za co dokładnie dostał ten medal, podobnie przechodzi moje pojęcie), regularnie wspiera rządową narrację, a jednocześnie nie szczędzi komplementów swoim ulubieńcom (szczególnie zaś swojego ministra Siemoniaka). Dzisiaj natomiast uciął sobie na Twitterze miłą pogawędkę z innym ministrem, Sławomirem Nowakiem, który ledwie uchował się ostatnio na swoim stanowisku.
@slawomirnowak Nie Fju, fju, ale się należy... poza pracą ministerialną za walkę... no, nie będzie dziś epitetów... :)
@azraelk :-) walka trwa ;-)
Jednocześnie trochę uciął sobie trochę mniej miłą z szefem działu krajowego naszej gazety, Michałem Szułdrzyńskim. Którego oskarżył o... brak niezależności.
@azraelk A uważasz, że obowiązkiem dziennikarza jest chwalenie PO? @romanimielski