Przez lata Berlin, podobnie jak większość zachodnich stolic, lekceważył jednak zagrożenie ze strony Rosji. Uważał, że w ramach NATO liczy się zdolność do przeprowadzania dalekich operacji zamorskich, jak ta w Afganistanie. I wyzbywał się za bezcen sprzętu do odparcia frontalnego ataku ze Wschodu, przede wszystkim czołgów.
Polska w stosunku do Rosji tak naiwna nigdy jednak nie była. I systematycznie przejmowała od zachodniego sąsiada znakomite leopardy. Jeszcze w listopadzie 2013 r., gdy Wiktor Janukowycz zerwał rozmowy z Brukselą, tworząc grunt pod rewolucję na Majdanie, Niemcy oddali Polsce kolejną partię 128 takich maszyn za 180 mln euro, czyli tyle co nic.