Protest lekarzy-rezydentów, który ma szansę stać się protestem całej służby zdrowia, to niespodziewana konsekwencja sukcesów osiąganych przez PiS. Program 500plus, wbrew obawom ekonomistów i opozycji, nie wysadził w powietrze finansów państwa. Mało tego, jest bardzo prawdopodobne, że w jakimś stopniu zawdzięczamy mu większy od zakładanego wzrost gospodarczy, u podstaw którego leży rosnąca konsumpcja. Nikt nie odkrył tu Ameryki – już przed II wojną John Maynard Keynes dowiódł, że dostarczając rynkowi kroplówkę z pieniędzmi można doprowadzić do ożywienia gospodarczego. Zasługą PiS-u jest to, że odważył się, wbrew większości ekspertów, na wcielenie w życie kosztownego programu, dobrze odczytując potrzeby społeczne i dostrzegając miliony tych, którzy – z racji pustek w portfelu – mają jakby nieco mniej wolności niż ich bardziej zamożni rodacy. Przez lata o politykach w Polsce mówiło się, że nikt nie da tyle, ile polityk obieca. PiS obiecał – i dał.