Podkarpacki oddział NFZ kazał lekarzowi zwrócić pieniądze za leki przepisane w 2009 r. jednemu z pacjentów.
– Chory, któremu lekarz zaordynował te medykamenty, został ubezpieczony dopiero dwa tygodnie później, czyli w momencie wizyty w przychodni nie miał prawa do refundacji – tłumaczy Marek Jakubowicz, rzecznik prasowy podkarpackiego NFZ. Dlatego przychodnia Nasze Zdrowie w Tarnobrzegu, zatrudniająca medyka, musi teraz zwrócić do NFZ 635 zł wraz z odsetkami.
Przedstawiciele placówki złożyli odwołanie do centrali NFZ. Bronią się, że student, który trafił do niej w 2009 r., był ubezpieczony. Przyniósł ze sobą książeczkę ubezpieczeniową swojej mamy, podstemplowaną dwa tygodnie wcześniej przez jej pracodawcę. Lecznica ma nawet kopię tej książeczki w dokumentacji medycznej, ale NFZ w żaden sposób się do tego nie odniósł.
Uznał, że student był nieubezpieczony, bo nie widniał w ogólnopolskiej bazie NFZ, czyli Centralnym Wykazie Ubezpieczonych.
Co więcej, placówka kwestionuje potrącenie przez NFZ 600 zł z jej kontraktu. Zdaniem lekarzy, według umowy fundusz ma prawo tak postąpić dopiero po wyczerpaniu się drogi odwoławczej.