Średnia to 1640 zł, czyli o ok. 10 zł więcej niż w ub. roku. Taki wzrost może wynikać z tego, że spory jest udział osób o krótkim stażu poszukiwania pracy oraz powracających migrantów. Obie te grupy osób mają wyższe oczekiwania płacowe niż przeciętnie.

- Takie oczekiwania mniej więcej pokrywają się ze stawkami rynkowymi – powiedziała Joanna Tyrowicz z Instytutu Ekonomicznego NBP.

Wyższe niż stawki rynkowe są za to oczekiwania osób młodych. –  Chcieliby oni zarabiać ok. 1500 zł, choć średnia płaca dla osób poniżej 30 roku życia  o takich samych kwalifikacjach wynosi ok. 1200 zł netto – dodała Tyrowicz.

Z raportu NBP wynika, że oczekiwania płacowe bezrobotnych nie powoduję presji na wzrost wynagrodzeń. Podobnie zresztą takiej presji nie widać ze strony pracowników – ze względu na relatywnie wysokie bezrobocie i brak instytucjonalnych rozwiązań automatycznej indeksacji płac. Eksperci NBP podkreślają, że o ile w w latach 2007-2008  w ok. 30 proc. firm wzrost wynagrodzeń przewyższał wzrost produktywności, o tyle obecnie w  ok. 8 proc. Obecnie więc ryzyko wstąpienia efektu tzw. drugiej rundy, czyli sprali płacowo-cenowo, jest niskie. Z jednej strony, nawet znaczny wzrost inflacji nie wpłynie bezpośrednio na presję płacową, z drugiej  - wpływ zmian wynagrodzeń na inflacje jest ograniczony – wynika z raportu.