Elżbieta Łukacijewska, która nieprzerwanie jest europosłanką od 2009 roku, utrzymała mandat. W wyborach do Parlamentu Europejskiego startowała z ostatniego miejsca na liście na Podkarpaciu. Głosowało na nią ponad 40 tys. osób.
Po odniesionym sukcesie Łukacijewska była gościem "Polityki na Ostro”, gdzie skrytykowała sztab wyborczy za prowadzoną kampanię.
Słowa eurodeputowanej skomentował później w Radiu ZET szef klubu PO-KO Sławomir Neumann. - Ja gratuluję pani Eli Łukacijewskiej wyniku w Cisnej, ale jeżeli taka jest świetna w Cisnej, dlaczego nie wygrała w gminie obok? - stwierdził.
W opinii Neumanna Łukacijewska "uznała, że to, co wydarzyło się w Cisnej, jest jakimś remedium na porażkę w całym kraju". - Ja uważam, że to jest za proste, żeby takie wnioski wyciągać, bo to jest jedna gmina. Gmina już obok taka nie była dobra, a to było 10 km obok - zaznaczył. - Gdyby nie wynik innych ludzi na liście, gdyby zabrakło 3 tys. głosów jakiemukolwiek innemu kandydatowi, to tego mandatu by nie było - dodał.
Łukacijewska w rozmowie z Polsat News odpowiedziała Neumannowi. Jej zdaniem, słowa klubu PO-KO "świadczą o małości". - To nie ten poziom. Wszyscy panowie, którzy byli odpowiedzialni za kampanię, a ja skrytykowałam ten sztab, czują się urażeni, ale to jest ich problem, nie mój - powiedziała i zaznaczyła, że podobnego zdania jest "zdecydowana większość”. - Trzeba być ponad to. Ja byłam w PO wcześniej niż Sławek Neumann - stwierdziła. - Jeżeli coś miałam, to sama wywalczyłam - dodała.