Odwołanie zaplanowanej na sobotnie przedpołudnie Rady Politycznej PiS wzbudziło spore zaniepokojenie wśród działaczy i parlamentarzystów PiS. – Tak naprawdę nie wiemy, co się dzieje. Decyzje podejmowane są przez grono kilku osób. To nie jest dobra sytuacja - mówi „Rz” anonimowo jeden z parlamentarzystów PiS z północnej Polski.
Rada Polityczna PiS miała nie tylko oficjalnie zaakceptować i ogłosić nazwisko kandydata tej partii na prezydenta (działacze PiS chcą, by był nim Jarosław Kaczyński), ale – według nieoficjalnych informacji - dyskutować również nad kandydaturami na wicemarszałka Sejmu i szefa klubu PiS. W katastrofie lotniczej w Smoleńsku zginęli m.in. wicemarszałek sejmu z ramienia PiS Krzysztof Putra i szefowa klubu PiS Grażyna Gęsicka.
Nasi rozmówcy podkreślają, że szybki wybór nowego szefa klubu i uzupełnienie Prezydium Sejmu o przedstawiciela PiS jest istotne ze względu na rozpoczynające się w środę posiedzenie Sejmu. Według wstępnych zapowiedzi marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) będzie chciał na nim w ekspresowym tempie przyjąć m.in ustawę poprawiającą błędy w niedawnej nowelizacji ustawy o IPN.
- W poniedziałek jest pogrzeb naszej koleżanki Aleksandry Natalli-Świat. Po nim, a jeszcze przed posiedzeniem Sejmu powinniśmy jak najszybciej podjąć decyzję, co do szefa klubu i prezydium Sejmu, tak byśmy byli przygotowani na najbliższe posiedzenie – mówi „Rz” poseł Tomasz Górski (PiS).
- Jeżeli nie zrobimy tego do posiedzenia Sejmu, to obawiam się masakry. Platforma nie zawaha się wykorzystać naszego poranienia i przepchnie, co zechce – dodaje inny z parlamentarzystów PiS.